Za błędy trzeba płacić. Bardzo boleśnie przekonał się o tym Bob Nichols, dyrektor Surfing Madonna Beach Run – największego w Stanach Zjednoczonych biegu po plaży. Podczas ostatniej edycji zawodów przez nieuwagę wypłacił niemal dwukrotnie wyższe nagrody od tych przewidzianych w budżecie. Ponieważ apel o zwrot pieniędzy wywołał falę negatywnych komentarzy, Nichols zdecydował się z własnej kieszeni pokryć stratę. Kosztowało go to 9500 dolarów.
Surfing Madonna Beach Run to październikowa impreza rozgrywana w kalifornijskim w Encinitas na trzech dystansach 5, 10 i 15 km. Choć wpływy z imprezy przeznaczone są na ochronę oceanu i cele charytatywne takie jak np.: obozy windsurfingowe dla dzieci specjalnej troski, zakup wózków inwalidzkich, granty lub stypendia naukowe, najlepsi zawodnicy oraz ci najciekawiej przebrani mogli liczyć na nagrody finansowe.
Bob Nichols zamierzał przeznaczyć na nie 15000 dolarów. Niestety popełnił błąd. Po sześciu tygodniach od wydarzenia zorientował się, że 18 biegaczom wypłacono nagrody na łączną sumę 24500 dolarów.
Organizator postanowił zadzwonić do zwycięzców zawodów z prośba o zwrot części pieniędzy. Niestety większość biegaczy odmówiła. Według dyrektora zawodów jedynie jedna trzecia osób, z którymi się kontaktował była gotowa wysłać czek z nadpłaconą kwotą. Do pozostałej części albo się nie dodzwonił albo usłyszał odpowiedź: „Nie, nie zwrócę pieniędzy”.
Nicholas przyznał, że jeden ze zwycięzców powiedział mu nawet: „zatrzymam wszystkie pieniądze i będę ci się śmiał w twarz”. A potem dodał: „w przyszłym roku mam zamiar znowu wygrać i śmiać ci się w twarz jeszcze raz”.
Regina Lopez, który wygrała 1000 dolarów za zajęcie drugiego miejsca w wyścigu 10 kilometrów stwierdziła wprost: „Właśnie skończyłem studia, trzy miesiące temu dostałam pracę i nie jestem w stanie teraz zwrócić pieniędzy”.
Zgoła inną postawę zaprezentował 25-letni student Michael Davila. On postanowił oddać pieniądze w ratach. - Rozumiem, że to był błąd, ale przecież wszyscy je popełniamy. Jedyną rzeczą, którą mogłem zrobić to oddać pieniądze.
Bob Nichols przez jakiś czas zastanawiał się, czy nie skorzystać z drogi prawnej w celu odzyskania nadpłaconej sumy, w końcu jednak zdecydować się pokryć stratę z własnej kieszeni. – Zdałem sobie sprawę, że to był mój błąd. To jest nieprzyjemne, ale trzeba to naprawić – powiedział.
Bolesne doświadczenie z pieniędzmi spowodowało, że organizator zawodów postanowił obniżyć przyszłoroczne nagrody. Nichols wie, że może się to wiązać z tym, że wielu dobrych biegaczy zrezygnuje ze startu w Encinitas. Jednak nie przejmuje się tym. – Ludzie, którzy występują na tej imprezie nie wiedzą, kim są ci zawodnicy. - Dla nich to może być Meb [Keflezighi], Michael Jordan, lub jakiś inny sławny sportowiec.
MGEL
Źródło: Runners World USA
