Święto Ogniowe w Żorach obchodzono już po raz... 314! Czwarty rok towarzyszył mu Żorski Bieg Ogniowy. Ponieważ święto ma swoją genezę w tragicznym pożarze z 11 maja 1702 roku, jego data jest niezmienna: co roku 11 maja mieszkańcy Żor gromadzą się w blasku pochodni, niezależnie od tego, w jakim dniu tygodnia przypadają obchody. Choć w tym roku Święto wypadło w połowie tygodnia, nie zawiedli ani mieszkańcy miasta, ani biegacze. Ci ostatni pobili kolejny rekord frekwencji.
Żorski Bieg Ogniowy to jedna z tych imprez, na które numery startowe rozchodzą się na pniu. Pomimo zwiększenia limitu uczestników, pakietów i tak zabrakło, a internet zalały ogłoszenia chętnych, by je odkupić. Trudno się dziwić, bo to bieg niezwykły. Jego pięciokilometrowa trasa wiedzie ulicami Żor, które tej nocy są rozświetlone pochodniami. Nie brakuje artystów tańczących z ognistymi kulami i skrzydłami, mieszkańcy spontanicznie wylegają na ulice miast z pochodniami lub zimnymi ogniami. A przed startem można jeszcze wziąć udział w corocznej procesji z pochodniami i zobaczyć niezwykłe widowisko multimedialne na rynku.
Trasa, choć malownicza, do łatwych nie należy. – Było dużo podbiegów i sporo zakrętów. Dla osób, które krótko biegają trasa mogła być trudna. – powiedziała nam Aleksandra Bzowska z Gliwic, która w Żorskim Biegu Ogniowym startowała pierwszy raz, namówiona przez przyjaciół. – Było fantastycznie! Ta cała atmosfera, ogień, widzowie i ich wsparcie na trasie... Dla nas to była taka mała rozgrzewka przed niedzielnym maratonem.
Zachwycony klimatem biegu był także Darek Jaworek: - Jestem tu pierwszy raz, to bardzo klimatyczny bieg. Tłumy na trasie, mnóstwo ognia... no w końcu Bieg Ogniowy. Organizatorem jest grupa HR Max i na tych podbiegach człowiek faktycznie mógł mieć HR Max. – żartował po biegu – Właściwie to były dwa długie podbiegi. Pierwszy ładnie widać, drugi jest schowany i to on jest chyba gorszy. Potem już jest tylko z górki i do mety, z niezwykłą, gorącą atmosferą. Jestem zdziwiony, bo na tej nie tak łatwej trasie uzyskałem najlepszy wynik w tym roku. Z pewnością przyjadę za rok, nie odpuszczę tego biegu.
Poza ognistymi aranżacjami zawodników zachwyciły też... koszulki z pakietów startowych. Wszyscy startujący otrzymali bawełniane t-shirty. – Koszulki techniczne już były, przed rokiem chusty wielofunkcyjne, w tym roku postawiliśmy na bawełniane bluzki, które można nosić na co dzień. – komentowali organizatorzy. I to był strzał w dziesiątkę. Biegowych koszulek technicznych mam już całą szafę, a to będzie świetną pamiątka. – cieszyła się Ola.
Ognistą trasę najszybciej pokonał Szymon Ostrowski z Pielgrzymowic (15:48). Wśród pań triumfowała Aleksandra Jachimczyk z Chrzanowa (18:35).
KM