Pierwsze spotkanie tegorocznego cyklu Warsaw Track Cup rozpoczęło się od ...oglądania meczu. Nie mogło być inaczej. Polacy grali z Ukrainą od g. 18:00, a pierwsza seria biegów na 3000m na Agrykoli rozpoczynała się o 20:00.
- Mieliśmy obawy, że z powodu meczu, frekwencja nam nie dopisze. Jednak, gdy zobaczyliśmy, że są ludzie w naszej strefie kibica i wspólnie z nami oglądają mecz, byliśmy już spokojni, że zostaną na bieganiu- mówił Mariusz Giżyński, dyrektor zawodów.
Pomysł wspólnego oglądania meczu chwalili sobie wszyscy kibice piłkarscy. Mecz nie przeszkodził również kibicom biegowym. Startujących kolegów dopingował Wojtek Kopeć.
- Nie miałem problemów z meczem. Chciałem zobaczyć te zawody, sprawdzić jak to wygląda, podpatrzeć swoich zawodników, a o wspólnym oglądaniu meczu dowiedziałem się przypadkiem- mówił Wojtek Kopeć, który już niedługo zadebiutuje w swoim pierwszym triatlonie.
Zmagania na bieżni rozpoczęły się od biegu na 3000m. W tym roku był to najdłuższy dystans i został rozegrany w trzech seriach. W ostatniej startowali zawodnicy z najlepszymi życiówkami i rywalizacja była zacięta. Zwycięzca, Krzysztof Wasiewicz uzyskał wynik 5:31.37*. Tuż po tym na starcie stanęli zawodnicy 1500m. W zeszłym roku na tym dystansie Artur Kern rywalizował z Mariuszem Giżyńskim, współorganizatorem zawodów. Tym razem organizator nie startował, a Artur Kern, ponownie okazał się najlepszy uzyskując czas 4:01.22. Największą atrakcją stał się nowy w tym roku dystans 800m. Jego najmłodszy uczestnik miał zaledwie 7 lat
- Dobrze mi się biegło, bo ja lubię biegać na bieżni. Tylko trochę jestem zmęczony- zapełniał nas 7-letni Karol, który zebrał chyba największe brawa kibiców.
Otwarcie cyklu WTC, spotkało się z dużym entuzjazmem biegaczy. Powody do zadowolenia mieli także organizatorzy:
- Było fantastycznie. Dobra obsada i wydaje mi się, że sprawdził się nowy dystans 800m. Zorganizowaliśmy na nim aż pięć serii. Może organizacyjnie było trochę niespokojnie, bo na przeprowadzenie imprezy mieliśmy tylko 2 godziny. Agrykola ma swoje ograniczenia czasowe, jeśli chodzi o przebywanie na bieżni nocą, a przecież nie mogliśmy zacząć przed końcem meczu. Na dodatek strefę kibica zorganizowaliśmy w innym miejscu i trzeba było to logistycznie rozwiązać. Było bardzo ciasno, ale chyba się udało- podsumowywał Mariusz Giżyński.
Żadnych logistycznych problemów nie zauważyli uczestnicy, którzy z radością powitali pucharowe zmagania na bieżni
- Jesteśmy bardzo zadowoleni ze startu. Podobało nam się wszystko. WTC to świetna inicjatywa i naprawdę super zawody. Oby więcej takich imprez. Daliśmy z siebie dzisiaj wszystko i mieliśmy niezłe przetarcie przed innymi startami- chwalili członkowie sztafety 4X400 z numerem 14, która zajęła 2 miejsce.
- Zakochałam się w bieżni. Wprawdzie bieg na 1500m mi nie wyszedł, bo rozwiązał mi się but, ale jest naprawdę fajnie. Pierwszy raz biorę udział w takich zawodach i na bieżni. Ja jestem miłośniczką biegania terenowego, leśnego. Na bieżni jest inaczej, ale też dobrze- mówiła Agnieszka z numerem 190, która wystartowała we wszystkich trzech konkurencjach wieczoru.
Kolejna odsłona cyklu już w sierpniu.
Wyniki zostaną wkrótce opublikowane na stronie http://warsawtrackcup.pl
*Wyniki zostały spisane ręcznie przed weryfikacją organizatorów i mogą ulec zmianie
IB