Głównymi kandydatami do zapalenia olimpijskiego znicza byli piłkarz Pele i tenisista Gustavo Kuerten. Ostatnim ogniwem sztafety niosącej pochodnię został jednak maratończyk Vanderlei de Lima. Organizatorzy Igrzysk oddali tym samym cześć biegaczowi, który przeżył sportową tragedię podczas Igrzysk w Atenach w 2004 roku.
Vanderlei de Lima zmierzał po złoty medal olimpijskiego maratonu w stolicy Grecji. Jeszcze na 35. kilometrze (międzyczas 1:50:09) miał blisko 30 sekund przewagi nad drugim w kolejności Włochem Stefano Baldinim. Jednak po kolejnych 1000 metrach wydarzyła się rzecz, która nie miała prawa się zdarzyć.
Były irlandzki ksiądz Neil Horan, słynący z wbiegania na areny sportowe z premedytacją zepchnął maratończyka z trasy. Obaj wylądowali w tłumie kibiców. Po ok. 40 sekundach szarpaniny de Lima wrócił na trasę, ale na jego twarzy widać było grymas bólu, a lekkość z jaką biegł do tamtej chwili znikła. Goniący Włoch Stefano Baldini oraz Amerykanin Meb Keflezighi (wystartuję także w Rio - red) zbliżali się nieubłaganie. Lider oglądał się za siebie. Mimo to nie dawała się dogonić rywalom. Sfetafono Baldini wyprzedził go dopiero w 2 godzinie trwania maratonu.
Ostatecznie złoto zdobył Włoch z wynikiem 2:10.54. Srebro wywalczył Meb Keflezighi z rezultatem. 2:11:29. Vanderlei de Lima był trzeci z wynikiem 2:12:11. Nad kolejnym zawodnikiem miał już tylko 14 sekund przewagi.
Podczas ceremonii zamknięcia ateńskich igrzysk Vanderlei de Lima otrzymał medal Pierre de Coubertina za podtrzymanie ducha sportowej walki. Później swój złoty medal rodakowi chciał oddać siatkarz plażowy Emanuel Rego, ale de Lima odmówił przyjęcia. Również Włoch Baldini wielokrotnie w wywiadach powtarzał, że podczas zawodów nie był świadomy o tym co spotkało rywala. Był pod wrażeniem postawy Brazylijczyka, który zaprezentował zaprezentował ducha olimpijskiego.
Smutek Brazylii z powodu tamtych wydarzeń trwa do dziś, jakkolwiek brązowy brązowy krążek de Limy z Aten jest jedynym medale zdobytym w olimpijskim maratonie przez reprezentanta tego kraju.
Dodajmy, że w pamiętnym maratonie startowali też Polacy - Waldemar Glinka był 34. z wynikiem 2:19:43, a Michał Bartoszak 37., z czasem 2:20:20.
Zapalając ogień olimpijski w Rio de Janeiro, Vanderlei de Lima dołączył do grona nielicznych biegaczy, którzy którzy dostąpili tego zaszczytu. Są wśród nich legendarny Fin Paavo Nurmi, japoński sprinter Yoshinori Sakai, urodzony w dniu zrzucenia bomby atomowej na Hiroshime, czy Australijka pochodzenia aborygeńskiego Cathy Freeman.
Podczas samej ceremonii rozpoczecia Igrzysk, zorganizowanej na słynnej Maracanie w części można było zobaczyć historię Brazylii, dzieje rdzennych plemion, najazd kolonizatorów czy też przybycie niewolników z Afryki. Nie zabrało nawiązań do bogatej natury oraz muzyki w tym słynnego utworu Dziewczyna z Ipanema. Jedną z gwiazd ceremonii była brazylijska modelka Gisele Bundchen. Defiladę 207 sportowych ekip rozpoczęła tradycyjnie Grecja, jako ostatnie na stadionie pojawiły się reprezentacje uchodźców i Brazylii. Polskę wyprowadził chorąży Karol Bielecki.
XXXI Letnie Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro potrwają do 21 sierpnia.
RZ
fot. wikimedia
