Warszawa: Podczas czterodniowego Festiwalu Filmów Sportowych „Sztafeta”, biegacze mieli w czym wybierać.
Warszawskie kino Praha wypełniło się miłośnikami pokonywania kilometrów biegiem przede wszystkim w sobotę. Wtedy właśnie wyświetlano film „Beer Runners” o biegaczach łączących zamiłowanie do piwa i barów ze zdrowym stylem życia. Była też historia ultrabiegacza Micah True, który zafascynowany kulturą Indian Tarahumara stworzył 50-milowy bieg. Na finał - „Mój czas”, czyli film o ultramaratonce Magdzie Łączak (nasza relacja i recenzja TUTAJ).
Biegacze mieli również okazję porozmawiać o kuchni, podróżach, książkach i oczywiście biegach ultra z Violettą Domaradzką i Robertem Zakrzewskim. Autorzy książki „Kuchnia dla serca. Zdrowie z roślin” opowiadali o swoich biegach na Krecie i w Turcji z takim zapałem, że słuchacze mimowolnie zaczęli sprawdzać, kiedy tam ruszają zapisy.
Biegaczom na Festiwalu Sztafeta brakowało jedynie biegu jako imprezy towarzyszącej. Organizatorki wydarzenia, Anna Chudziak, Marta Matowicka i Lidia Drechny Czartoryska obiecały się nad tym zastanowić, a przede wszystkim obiecały drugą edycję imprezy, i to nie za rok, a już w maju.
Festiwal powstał z pasji i miłości do sportu. Wymagał jednak przejrzenia mnóstwa filmów i wybrania tych, spełniających warunki organizatorek. Ten etap przygotowań trwał kilka miesięcy.
- Chciałyśmy pokazać bardzo szerokie spektrum sportu. Zależało nam na filmach pokazujących, czym jest dla ludzi sport czy aktywność fizyczna w różnych szerokościach geograficznych. Pokazałyśmy m.in. Indie, Nepal, Norwegię. Ludzi uprawiających sporty, które mogą się wydawać absurdalne w ich strefie klimatycznej.
Podczas pokazów można było zobaczyć zarówno filmy amatorów, jak i zawodowców. Jedyny pokaz w Polce miał film Magnus o 26-letnim szachowym mistrzu świata. Popularnością cieszył się również film o seniorkach grających w koszykówkę.
- Wydaje mi się, że zaproponowałyśmy interesujące filmy, chociaż ostatecznie te nasze wyobrażenia zweryfikuje ocena widzów. Z przyczyn organizacyjnych nie wszystko nam się zmieściło, dlatego właśnie już w maju szykujemy się do następnego festiwalu - mówi Lidia Drechny Czartoryska, która zapowiada, że wraz z rozwojem imprezy będzie jeszcze więcej ciekawych spotkań z pasjonatami sportu.
IB