Otwarcie nowej galerii handlowej to niemal zawsze gwarancja rozpędzonego tłumu wpadającego do budynku jak lawina i taranującego otoczenia w drodze po wymarzony zakup w promocyjnej cenie. Promocja na torebki czy karpia w jednym z popularnych dyskontów, to prawdziwy bieg przeszkodowy. Podobny scenariusze pisze często Black Friday – zakupowe święto, obchodzone najhuczniej w USA.
W sportowej sieci głośno dziś o wydarzeniach z Tulalip w stanie Waszyngton, gdzie tłum kupujących zdemolował sklep popularnej marki sportowej z Oregonu. Przez weekend sklep odwiedziło blisko 20 tysięcy osób polujących na okazje. Rozegrała się tam mała apokalipsa.
I hate people. pic.twitter.com/bPfFwqFbn4
— Iram (@IramFlorCamacho) 25 listopada 2016
Kupujący chyba za bardzo wzięli sobie do serca hasło reklamowe marki - „Just do it” i za wszelką cenę chcieli zdobyć wymarzony towar. Przechadzając się między regałami deptali jeszcze zamknięte kartony z obuwiem biegowym, piłkarskim czy casualowym. „Nikt niczego nie odkładał na miejsce” - twierdzą sprzedawcy w rozmowie z mediami.
Pytanie kto posprząta ten bałagan...
RZ