Minął zaledwie tydzień od śmierci uczestnika półmaratonu w Singapurze, a już z Azji płyną kolejne złe wieści. Podczas rozgrywanego w weekend Xiamen Half-Marathon, zmarło dwóch biegaczy.
Jeden z nich przewrócił się w odległości 4,5 km od mety. Według lekarzy przyczyną jego śmierci było nagłe zatrzymanie akcji serca. Przyczyna śmierci drugiego z biegaczy nie została podana. Wiadomo jedynie, że ukończył bieg i przewrócił się tuż za linią mety.
Obydwaj zostali przewiezieni do szpitala, ale nie udało się im pomóc. Organizatorzy biegu nie wymagali od uczestników zaświadczeń o stanie zdrowia. Nie są one standardem na trasach chińskich biegów.
Według agencji informacyjnych, które donosiły o śmierci biegaczy, problem ma bardziej globalny wymiar. Associated Press uważa, że władze chińskich miast organizują coraz więcej biegów, a udział w nich ma być przeciwwagą dla niezdrowych nawyków żywieniowych i wynikającej z tego otyłości. Bieganie ma być także częścią zdrowego stylu życia przeciwdziałającego skutkom palenia.
Niestety moda na zdrowy styl życia i zainteresowanie bieganiem jeszcze nie przybrały w Chinach takiego rozmiaru, jak w innych częściach świata. Po prostu Chińczycy nie uprawiają (jeszcze) biegania powszechnie.
Nad problemem popularności biegania w Chinach, miesiąc temu pochylił się serwis China Daily, który dowodził, że powoli Chińczycy przekonują się do biegania, ale zdarza się, że udział w biegu ma pozasportowy charakter. Chodzi w nim o zrealizowanie życiowego osiągnięcia czy wydarzenie towarzyskie.
Za zwiększoną liczbą startujących nie zawsze też nadążają organizatorzy, co ma swoje konsekwencje np. w słabym zaopatrzeniu punktów odżywczych i brakach wody.
IB