Andrea Hudec (Beniacova) właściwie ze sportem nie ma wiele wspólnego. Mieszka z mężem w Australii, dużo podróżuje i czasami udaje się w dłuższą pieszą wycieczkę. 1 marca Słowaczka rozpocznie swój marszobieg (z przewagą marszu) przez Australię, w czasie którego pokona 1000 km.
Projekt jest buntem, w ramach którego Andrea zamierza wydeptać swoją złość na firmy ubezpieczeniowe. Żadna nie zdecydowała się ubezpieczyć ojca Andrei na czas jego planowanej podróży do Australii.
Wszystko zaczęło się 8 lat temu, gdy u 44-letniego ojca Andrei zdiagnozowano tętniaka mózgu. Był bliski śmierci. Lekarze, którzy nie mogli tego usunąć, dawali mu 2 proc szans na przeżycie. Każdy ruch był zagrożeniem dla jego życia.
I ciągle jest. Chociaż przeżył, jego życie jest zredukowane do przebywania w domu. Czas spędza oglądając kreskówki w telewizji i marząc, by odwiedzić córkę w Australii.
Andrea, która nie ma za sobą doświadczeń z długim dystansem, postanowiła pokonać odległość 1000 km i zebrać w ten sposób fundusze na wydatki medyczne ojca, w czasie jego pobytu w Australii. Przy okazji zebrane pieniądze mają też trafić do organizacji charytatywnych i bezpośrednio do osób potrzebujących wsparcia.
Zbiórka pieniędzy idzie powoli, ale przygotowania do projekty osiągnęły szczytowy moment. Bilet kupiony, sprzęt zgromadzony, wysokie morale. 1 marca Andrea rozpocznie swój marsz w Perth i zakończy go po 6-8 tygodniach w Albany. Jeśli tam dotrze, będzie pierwszą Słowaczką z takim osiągnięciem na koncie.
Strona zbiórki: TUTAJ
IB