Quantcast
Channel: Świat Biega
Viewing all articles
Browse latest Browse all 13082

6. Półmaraton Szakala: Korespondencyjny pojedynek i sekundowe różnice [ZDJĘCIA, WIDEO]

$
0
0

Przełajowa trasa, jesienny las, kilka podbiegów i zbiegów, w tym niektóre wyjątkowo strome i rosnąca z roku na rok frekwencja. W tej edycji wystartowało 623 zawodników. Półmaraton Szakala przetoczył się właśnie przez łódzki Las Łagiewnicki po raz szósty. Zgodnie z nazwą, od początku jego historii organizują go członkowie klubu Szakale Bałut. Dają oni wyraz swojemu lokalnemu patriotyzmowi, prowadząc osobną klasyfikację bałuciarzy, czyli mieszkańców tej łódzkiej dzielnicy.

Relacjonuje Kamil Weinberg

Trasa prowadzi skrajem największego europejskiego kompleksu leśnego położonego w granicach miasta, obiegając go dookoła. Z powodu ograniczonej przepustowości leśnych ścieżek, od kilku lat biegacze startują falami. Tradycyjnie w pierwszej z nich biegną panie. W dwóch kolejnych wypuszczane jest stado samców, aby je gonić. Fale ruszają w 10-15-minutowych odstępach.

Kobiety wyruszyły znad stawów w Arturówku zgodnie z planem w samo południe. Chłodna, pochmurna, lecz bezdeszczowa pogoda sprzyjała szybkiemu biegowi, z czego skorzystała przedstawicielka Szakali Małgorzata Michalak-Mattar. Od początku narzuciła tempo, którego nie wytrzymała żadna z konkurentek. Na jedenastym kilometrze, czyli w słynnych Parowach Szakala, miała już ponad dwie minuty przewagi. Do mety zdążyła ją prawie podwoić.

Znane biegaczom i rowerzystom Parowy Szakala to leśne wąwozy, stanowiące najtrudniejszą część trasy z najbardziej stromymi zbiegami i podbiegami. Jeden z nich ma około 20 m głębokości i na jego ścianie organizatorzy zawieszają nawet linę poręczową dla potrzebujących. Do tej pory wspominamy „zimową” edycję sprzed trzech lat, kiedy w dzień po pierwszym, obfitym śniegu Parowy zamieniły się w ślizgawkę. Ale i bez takich atrakcji zawodnicy dysponujący parą w nogach i dobrą zbiegową techniką mogą tu sporo zyskać. Poza nimi dość stromy podbieg pojawia się jeszcze na 14 km na Szpaczej Górze. Reszta trasy jest pofalowana, z długimi, łagodnymi podbiegami, jak również płaskimi odcinkami.

Dwaj najszybsi zawodnicy z pierwszej męskiej fali wpadli do Parowów razem, ścigając damską czołówkę. Tutaj Jan Wychowałek wykorzystał swoje góralskie umiejętności i przypuścił atak, wyprzedzając Artura Kamińskiego. Końcówka biegu była jednak bardziej płaska. Znający trasę na wylot Artur, do tego zdecydowanie bardziej doświadczony w biegach ulicznych, zdołał przegonić rywala i uciec mu na kilkanaście sekund. Na mecie obaj panowie musieli jednak jeszcze chwilę poczekać na ostateczne rozstrzygnięcie...

Zapadło ono, kiedy na położoną nad stawem metę wbiegł najszybszy z ostatniej fali Artur Jabłoński. Czas miał... zaledwie o sekundę wolniejszy od imiennika. Kto wie, jak potoczyłaby się rywalizacja, gdyby obaj Arturowie wystartowali razem. No cóż, takie uroki „korespondencyjnych” pojedynków po falowym starcie.

Czasy zwycięzców: Artur Kamiński 1:16:07, Artur Jabłoński 1:16:08, Jan Wychowałek (1:16:22). Najszybsze panie: Małgorzata Michalak-Mattar (1:30:52), Magdalena Ziółek (1:34:32) i Katarzyna Konopka-Chabin (1:37:43). Pełne wyniki TUTAJ.


Zwyciężczyni – Szakalica Gosia – jest weteranką swojego klubowego półmaratonu (pobiegła czwarty raz), a do tego co roku pomaga przy jego organizacji. Znajomość trasy jej zdecydowanie pomogła – wiedziała, że dobrze jest zbudować przewagę na pierwszej połowie dystansu, a na górkach ją utrzymać. Po 12 latach biegania mniej startuje na asfalcie i obecnie woli przełaje i biegi ekstremalne, co pokazała wygrywając tegoroczną Bitwę o Łódź. W styczniu planuje powalczyć w zimowej odsłonie Bitwy.

Artur Kamiński wspomniał swoją zaciętą walkę o zwycięstwo. Jemu również sprzyjało doświadczenie na tej trasie (5. start na 6 edycji). Janek Wychowałek uciekał na podbiegach i zbiegach, więc Artur przeprowadził decydujący atak dopiero na 19. kilometrze. Na koniec roku chce jeszcze wrócić na asfalt w Biegu Niepodległości w Turku oraz Biegu o Puchar Wójta Gminy Siemiątkowo.

Zdeklarowanym asfaltowcem jest również Damian z Łodzi, któremu nie przeszkodziło to jednak pobiec tu drugi raz z rzędu. Na ulicy nie ma takich podbiegów i zbiegów, co mu zdecydowanie bardziej odpowiada. Na trasie Szakala można jednak poznać ciekawych ludzi – powiedział – bardziej niż w biegach ulicznych widać wzajemne wspieranie się. To jest coś pięknego, kiedy nawzajem do siebie krzyczymy: nie odpuszczaj, dasz radę! Na mecie Damian popisał się piorunującym sprintem. Jak stwierdził, taką ma tradycję, żeby na końcu dać z siebie wszystko. Taki trening psychiki, żeby przełamać blokady i pokazać sobie, że wszystko jest możliwe.

Dla Bogumiła, trenującego od niedawna miejscowego biegacza, była to druga „połówka” w życiu. Tę pierwszą zaliczył ostatniego lata w Aleksandrowie Łódzkim, w prawie 40-stopniowym upale. Teraz za to wybrał najtrudniejszy półmaraton w regionie. Górki nie były takie straszne, choć dwa razy przyglebił na cztery łapy. Chociaż to przełaj, poprawił czas z debiutu. Bogumił najwyraźniej jest wielbicielem mocnych wrażeń.

Szakal rozwija się powoli, ale bardzo długo, podobno do setnego roku życia – powiedział po zawodach przewodniczący Szakali Bałut Maciej Rakowski. Frekwencja z biegiem lat stopniowo rośnie, lecz prawdopodobnie w przyszłym roku limit uczestników zostanie ustalony na 750 osób. Więcej po prostu Las Łagiewnicki nie pomieści. Sądząc po wypowiedziach zawodników, Półmaraton Szakala jest nie tylko rajem dla przełajowców, lecz przyciąga również biegaczy ulicznych, którzy szukają tu odmiany na koniec sezonu.

Na koniec oddajmy głos jednemu z organizatorów, festiwalowemu Ambasadorowi Szymonowi Drabowi:

VI Półmaraton Szakala. To już historia – ale jaka historia. Tygodnie pracy całego sztabu ludzi, by stworzyć imprezę od biegaczy dla biegaczy. Czy się udało? Nie do mnie – a do uczestniczących należy skierować to pytanie. Ja bawiłem się wyśmienicie! Nie tylko jako organizator, ale również jako jeden z biegnących – mając swoją małą misję – uwiecznić w obiektywie kamery trasę, zawodników i ich zmagania, a także przeprowadzić kilka wywiadów „w 3 zakresie”. Efekty pracy możecie zobaczyć w filmie poniżej.

Mam nadzieję, że pijąc z zielonego „szakalowego” kubka z leśnym motywem borsuka będziecie nie raz wracali wspomnieniami do urokliwego Lasu Łagiewnickiego. A trzeba wiedzieć, że Szakale nie bez powodu poprowadziły trasę Półmaratonu Szakala po terenie Lasu Łagiewnickiego. Las ten mieści się w granicach Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich i stanowi jeden z największych kompleksów leśnych znajdujących się w granicach miasta w Europie. To właśnie tutaj na co dzień można spotkać pośród licznych ścieżek kolegów i koleżanki z biegowych zawodów. Krajobraz jaki można było zobaczyć na trasie biegu, wzmocniony jesiennymi kolorami, pokazuje uczestniczącym zupełnie inne oblicze miasta.

Dziękuję i do zobaczenia w przyszłym roku: na szakalowych sztafetach i jesiennym półmaratonie.

Z biegowymi pozdrowieniami

Szymon Drab, Ambasador Festiwalu Biegów

Niebawem więcej zdjęć z imprezy.


Viewing all articles
Browse latest Browse all 13082

Trending Articles


TRX Antek AVT - 2310 ver 2,0


Автовишка HAULOTTE HA 16 SPX


POTANIACZ


Zrób Sam - rocznik 1985 [PDF] [PL]


Maxgear opinie


BMW E61 2.5d błąd 43E2 - klapa gasząca a DPF


Eveline ➤ Matowe pomadki Velvet Matt Lipstick 500, 506, 5007


Auta / Cars (2006) PLDUB.BRRip.480p.XviD.AC3-LTN / DUBBING PL


Peugeot 508 problem z elektroniką


AŚ Jelenia Góra



<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>