Nie w grudniu, a w styczniu poznamy drugą cześć raportu Dicka Pounda. Kanadyjczyk zapewnia, że dokument będzie jeszcze bardziej wstrząsający od tego dotyczącego dopingu w rosyjskiej lekkoatletyce.
- Kiedy opublikujemy te informacje będzie wielkie „wow”. Ludzie będą się zastanawiać jak to się mogło stać – powiedział w wywiadzie dla brytyjskiego „Independent” były szef Światowej Agencji Antydopingowej. Jego zdaniem raport pokazuje w pełni zdradę ludzi odpowiedzialnych za światowy sport.
Dick Pound zamierzał opublikować raport jeszcze w tym roku. Zmienił jednak zdanie. - Obawiam się, że gdybyśmy go zaprezentowali np. w piątek przed świętami Bożego Narodzenia nikt tego nie zauważy, a chcemy w maksymalny sposób wywołać wstrząs i zadziałać odstraszająco.
Pound oczywiście zdaje sobie sprawę, że oszustwa w sporcie nie da się wyeliminować w jeden dzień, ale jest zadowolony z każdego „małego zwycięstwa”.
Tymczasem koszty dochodzenia nie są małe. Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) wydała już na nie ok miliona dolarów. Jednakże Dick Pound uważa, że warto było poświęcić ową sumę, by odnieść oczekiwany skutek. - To może być początek czegoś dobrego – powiedział dziennikarzom „Independent”.
Przypomnijmy, pretekstem do powstania dokumentu było zatrzymanie przez francuską policję byłego prezydenta Międzynarodowego Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) Lamine DiackI i jego współpracowników. Oskarżono ich przyjmowanie łapówek za tuszowanie afer dopingowych. Okazało się, że wśród najwyższych władz sportu istnieje zorganizowana sieć korupcji.
Źródło:
http://www.independent.co.uk/
MGEL