W sobotę na warszawskim Ursynowie rozegrano siódmy, przedostatni etap Grand Prix Warszawy. Dopisała frekwencja i pogoda. Zwycięski dublet przypadł zawodnikom grupy Dream Run.
Tradycyjnie już bieg rozegrany został w Lesie Kabackim. Dystans wynosił 10 km. Start i meta znajdowały się w okolicach stacji techniczno - postojowej metra. O godzinie 11 rywalizację rozpoczęły panie oraz panowie biegający powyżej 60 minut. Kwadrans później wystartowali panowie. W imprezie wzięło udział ponad 200 osób.
Wśród pań najszybciej trasę pokonała Diana Dawidziuk, która debiutowała w Grand Prix Warszawy. Zawodniczka grupy Dream Run uzyskała czas 38:16 i to najlepszy wynik w tym sezonie cyklu w biegu pań.
– Biegło mi się ciężko, nawet ciężej niż w Maratonie Warszawskim. Był to mój pierwszy start na tej trasie i muszę przyznać, że jest tu bardzo fajnie. Dziewczyny na początku nadały mocne tempo, więc stwierdziłam że też przycisnę mocniej i wykręcę jakiś przyzwoity czas – mówiła na mecie Diana Dawidziuk.
– Co do maratonu to był mój debiut (czas 03:03:26 - red). Jeszcze w tygodniu czułam trochę zmęczenia, ale postanowiłam wystartować. Zmobilizowało mnie 200-lecie uczelni, na której studiuje. Dodatkowo rywalizowaliśmy w klasyfikacji drużynowej, w której ostatecznie zwyciężyliśmy – dodała biegaczka Dream Run.
Druga na mecie była Justyna Śliwiak, a trzecia Marta Jusińska. Liderką klasyfikacje generalnej cyklu jest Sylwia Bondara.
Wśród panów fotelu lidera broni Artur Jabłoński – dwukrotny zwycięzca Biegu 7 Dolin na 64 km z Krynicy. Dziś zawodnik i trener grupy Dream Run wygrał z czasem 33:27. Drugie miejsce zajął Sebastian Polak. Trzeci był Maksymilian Szatecki.
– Nie było łatwo, bo jestem przeziębiony. Czuję też jeszcze zmęczenie po debiucie w ulicznym maratonie (2:29:55 – 38. PZU Maraton Warszawski). Przyjechałem jednak bronić zwycięstwa w klasyfikacji generalnej cyklu – mówił na mecie na Kabatach Artur Jabłoński.
– Nie starałem się prowadzić biegu, przynajmniej od początku. Muszę zaliczyć sześć startów, żeby osiągnąć końcowy sukces. Mam już pięć wygranych. W kolejnym muszę wystartować, żeby zwyciężyć indywidualnie. Już tylko kontuzja, pech, albo fatum może sprawić że nie dojadę na Ursynów. Cieszy dziś to podwójne zwycięstwo naszej grupy. Dziękuje wszystkim moim zawodnikom za liczne stawiennictwo. Walczymy wciąż o zwycięstwo w klasyfikacji drużynowej. Gonimy prowadzącą ekipę AKB MORT – emocjonował się Artur.
Uczestnicy biegu mogli wziąć udział w akcji „Biegnę dla Damiana” prowadzonej przez Fundacje PKO Banku Polskiego. 7-letni chłopiec urodził się z artrogrypozą, czyli wrodzoną sztywnością stawów. W najbliższym czasie czeka go operacja kolan i stóp, na którą zbierane są środki. Osoby chcące wesprzeć chłopca mogły pobrać charakterystyczną kartkę i przyczepić do koszulki startowej.
– Uważam, że jest to bardzo ciekawa inicjatywa. Łącząc aktywność sportową możemy przy okazji komuś pomóc, w tym wypadku Damianowi. Gorąco zachęcałbym wszystkich do brania udziału w takich akcjach, bo to nic nie kosztuje – powiedział nam Tomasz Bortlisz, który był jedną z osób, które dołączyły dziś do akcji.
Ostatni, ósmy etap Grand Prix Warszawy rozegrany zostanie 15 października. Polecamy!
RZ