Absolutnie niezwykłymi rekordami mogą się poszczycić biegacze, którzy wzięli udział w Najszybszej Dysze w Życiu, zorganizowanej przez Sklepy Biegacza w kilku sklepach w całej Polsce. W Gliwicach na starcie stawiła się wyjątkowo duża grupa potencjalnych rekordów. Impreza spełniła oczekiwania – wszyscy wrócili do domów z rekordami. Najwolniejsi pokonali 10 km w trzy minuty…
Najszybsza Dycha w Życiu to bieg, który odbywa się tylko raz w roku, w noc jesiennej zmiany czasu, kiedy cofamy zegarki. Startuje punktualnie o 2:00 a kończy się… też o 2:00 lub kilka minut później. Skąd pomysł, żeby biegać o takiej szalonej porze? Okazuje się, że to nie tylko chęć ustanowienia niemożliwego rekordu.
- Dodatkowa godzina w ciągu doby nie mogła być wykorzystana przez biegaczy inaczej niż na bieganie. W środku nocy postanowiliśmy sobie zakrzywić trochę czasoprzestrzeń i pobiec Najszybszą Dychę – mówił po biegu Łukasz ze Sklepu Biegacza. - Czas… 59… ups, 61 minut. Tak, 61 minut, czyli w sumie minuta – podsumował orientując się szybko, że ujemna wartość rekordu byłaby już przesadą. Jak prowadzący bieg zmieścił się w czasie kilka sekund krótszym niż godzina, tak, by inni uczestnicy biegu mogli zrobić rekordowe życiówki.
- Ten trening się nie liczy, bo przecież tej godziny nie było. Także sorry, ale rano znowu musicie pobiegać -posumowała bieg Karolina Fysz ze Sklepu Biegacza, jednocześnie zapraszając wszystkich na poczęstunek. Żartom i rozmowom nie było końca. Okazało się, że wielu uczestników zabawy faktycznie planuje rano kolejny bieg a niektórzy zaliczyli ich już kilka…
- Teoretycznie powinienem spać, ale byłem pobiegać. Dzisiaj mamy zmianę czasu, także minutka, dwie i dycha zrobiona. Tradycji stało się zadość, bo w piątek też biegałem po północy w sztafecie dla Marcina Polaka – powiedział nam Paweł Koji Wiśniewski, dla którego nie był to jedyny weekendowy start. – Który to mój start w ciągu doby? Ale której? – pytał ze śmiechem. – Jeśli tej, która się właśnie zaczęła, to pierwszy, ale w ciągu 24 godzin to chyba trzeci albo czwarty…
Podczas biegu nikt się nie ścigał. Zwycięzców wyłoniono wybierając trzy najlepsze przebrania. W nagrodę ci, którzy wykazali się fantazją, otrzymali odżywki i… dynie. Wszyscy mogli skorzystać z poczęstunku po biegu. Start był bezpłatny a zabawa bezcenna.
KM