Były szef Międzynarodowego Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) Lamine Diack (na zdjęciu) został aresztowany i oskarżony o korupcję oraz pranie brudnych pieniędzy. 82-letni Senegalczyk miał przyjąć co najmniej 200 tys. euro łapówki za tuszowanie dopingu w rosyjskim sporcie. Wraz z nim zatrzymano we Francji dr Gabriela Dollé, byłego dyrektora wydziału medycznego i antydopingowych IAAF oraz radcę prawnego i bliskiego współpracownika Diacka Habiba Cisse.
Lamine Diack po przesłuchaniu i wpłaceniu 500 tys. euro kaucji wyszedł z aresztu. Podobnie jak pozostali aresztowani dostał jednak zakaz opuszczania kraju.
Według francuskich mediów Senegalczyk, który w tym roku ustąpił ze stanowiska po 16 latach urzędowania miał przyjąć łapówkę za nieujawnienie pozytywnych testów dopingowych nieznanej liczby rosyjskich lekkoatletów przygotowujących się do startu w Igrzyskach Olimpijskich w Londynie w 2012 roku. W tej sprawie policja przeprowadziła przeszukania w siedzibie Międzynarodowego Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych znajdującego się w Monako.
Sebastian Coe, który przejął stanowisko prezydenta IAAF pod Diacku już zapowiedział pełną współpracę z prokuraturą. Brytyjczyk jest jednak w kłopotliwej sytuacji. Z jednej strony walkę z dopingiem uczynił swoim sztandarowych celem, z drugiej bardzo pozytywnie oceniał Lamine Diacka. Nieco ponad dwa miesiące temu chwalił go nawet osobiście, mówiąc, że choć „przestaje być nasz prezydentem... zawsze pozostanie duchowym przywódcą”. – Dziękuję Lamine za pomoc, poświęcony czas, Twoje wskazówki, a przede wszystkim Twoją przyjaźń. To jest coś co zawsze będę cenić – mówił Coe.
Dodatkowo w dniu wyboru 59-letni były mistrz olimpijski powiedział, że sugestie jakoby jego organizacja była współwinna skandalom dopingowym są „po prostu nieprawdziwe".
Tymczasem o podejrzeniach związanych z aferą korupcyjną w światowej lekkiejatletyce mówiło się już dawno temu. W grudniu ubiegłego roku, niemiecka telewizja ARD zaprezentowała dokument na temat systematycznego dopingu w rosyjskim sporcie. Mówiło się, że IAAF miało tuszować aferę. Rosyjska Federacja Lekkoatletyczna (RAF) oświadczyła wtedy, że zarzuty są kłamliwe. Jednak już w sierpniu dziennikarze Sunday Times i ARD stwierdzili, że uzyskali dane, które pokazały „niezwykły skalę oszustwa" w tym sporcie.
MGEL
źródło: BBC, Guardian
fot. wikimedia