„Najgorsza impreza ever”, „Niedosyt i lekkie rozczarowanie”, „Pierwsze takie wydarzenie i wstyd” - to tylko kilka komentarzy które pojawiły się po debiutanckiej edycji HardRun Kielce. Liczne przeszkody pojawiły się nie tylko przed biegaczami, ale także organizatorami, którzy teraz przepraszają uczestników. Zapowiadają wkrótce kolejny bieg, który ma osłodzić gorycz. Porażki?
HardRun Kielce zapowiadany był jako pierwszy, historyczny bieg terenowy z przeszkodami rozegrany w stolicy Gór Świętokrzyskich. Takie wydarzenie nie mogło zostać niezauważone. Pakiety startowe cieszyły się dużym zainteresowaniem, zwiększono nawet pulę ze 150 do 330. Miejscówką imprezy był rezerwat Kadzielnia, który zajmuje obszar dawnego kamieniołomu. Sceneria wręcz idealna do biegu terenowego.
Niestety problemy organizacyjne sprawiły, że wielu uczestników było rozczarowanych. Rano przed samym biegiem trzeba było naprawiać część przeszkód, które „nie przetrwały nocy”. Część uczestników nie chciała czekać do startu, inni rezygnowali w trakcie zmagań. Każdy z uczestników otrzymał pamiątkowy medal. Zwycięzców nie wyłoniono. To jedna z relacji uczestników imprezy.
„Obsuwa bardzo duża, ludzie przybyli z innych miast i pouciekali, bo nie chcieli już dłużej czekać.(...) Nikt nic nie wie, w biurze zawodów tak samo. Po jakichś 2 godzinach czekania w końcu udało się wystartować. Oznakowanie trasy straszliwe, zero wolontariuszy, osób wskazujących gdzie biec, żadnych strzałek, co jakiś czas jakaś taśma się przewijała. Na starcie dostaliśmy informację, że to zależy od nas jak pobiegniemy w dużej części. Wiem że to pierwsza taka impreza, bardziej dla „funu”, ale są jakieś granice. (…) Trasa miała mieć 5km, a na 3,5km nastąpiło zgromadzenie uczestników, każdy się pytał gdzie dalej, nikogo nie było żeby spytać, każdy pobiegł w inną stronę, część do mety, część nadrabiać sobie kilometraż żeby dobić do tych 5km w końcu. Przeszkód parę na krzyż w sumie, za późno wszystko organizowane. Wystające gwoździe na przeszkodzie mega niebezpieczne (…)”
- opisywał na portalu społecznościowym Patryk.
Nie brakuje jednak osób, które bronią organizatorów.
„Ale w was jadu. Nikomu od stania na słońcu 2 godziny nic się jeszcze nie stało. Trochę wyrozumiałości. Faktem jest wiele rzeczy które piszecie (też zgubiłam trasę na ok. 3.5 km z grupą biegaczy), ale od samego początku wiadomo było, że to pierwszy bieg tego typu więc można było spodziewać się niedociągnięć. Świadkiem byłam jak wczoraj montowali przeszkody i podejrzewam, że robili to całą noc. To że Kielce są miastem jakim są, to część przeszkód została zepsuta i rozkradziona przez osoby nie mające nic wspólnego z biegiem. Trasa była fajna, dość ciążka przez naturalne przeszkody i podbiegi... szkoda tylko że tak mało się "wyciapałam" w błocie.. Ale wiadomo tez było od dawna że to impreza dla amatorów i początkujących "hardrunowców" wiec nie wiem co robili na nim "mocarze" tego typu biegów. Chcieli zejść z trasy to zeszli. ... Nie od razu Rzym zbudowano.! Ja czekam na imprezę za rok.”
- pisze Agnieszka.
Organizatorzy ze Stowarzyszenia Kielecki Biegacz w oświadczeniu, które wystosowali do uczestników przepraszają za wszystkie nieodciągnięcia. Jak sami piszą:
W lokalnej prasie pojawiły się informacje o pozostawionych na trawniku oponach oraz niepotrząsanych banerach. Organizatorzy uspokajają, że na wywiezienie pozostałości po imprezie mają jeszcze dwa dni.
Niestety nie udało nam się skontaktować z organizatorem.
Wideorelacja:
RZ