Quantcast
Channel: Świat Biega
Viewing all 13082 articles
Browse latest View live

Garnizon Modlin nową lokalizacją Zimowego Runmageddonu

$
0
0

Garnizon Modlin po raz pierwszy stanie się areną Zimowego Runmageddonu. W dniach 16-17 lutego 2019 r. dorośli oraz dzieci  w wieku 4-11 lat będę mogli wziąć udział w ekstremalnym biegu z przeszkodami w iście zimowym klimacie. Lutowa edycja Runmageddonu będzie pierwszą okazją w nadchodzącym roku do zakwalifikowania się do Mistrzostw Europy w Biegach Przeszkodowych (OCR European Championships).

Runmageddon swój cykl ekstremalnych biegów z przeszkodami w 2019 roku zaczyna od okolic stolicy. Pierwsze ekstremalne wydarzenie odbędzie się już w weekend 16-17 lutego w Garnizonie Modlin. Jak wyjaśnia prezes Runmageddonu Jaro Bieniecki, wybór miejsca nie jest przypadkowy. - Wiosenny Runmageddon w tym historycznym miejscu cieszył się wielką popularnością wśród startujących. Dlatego też podjęliśmy decyzję o przygotowaniu zimowego eventu właśnie tutaj. Teren jest niezwykle ciekawy i mamy nadzieje, że mimo chłodu znajdzie się wielu chętnych, którzy jeszcze raz będą chcieli przeżyć tę ekstremalną przygodę tylko teraz w innym, bo zimowym klimacie. To będzie niezwykłe wyzwanie, na które serdecznie zapraszam - mówi prezes Runmageddonu. 

Obiekt, w którym uczestnicy będą mieli okazję sprawdzić swoją siłę i charakter składa się między innymi z podziemia, aresztu wojskowego, koszar czy skarpy nad Narwią i sięga swoją historią do początków dziewiętnastego wieku.

Wszyscy, którzy lubią spędzać aktywnie zimowe weekendy, będą mogli  przeżyć niezapomnianą przygodę podczas Zimowego Runmageddonu. Mają do wyboru: formułę Rekrut, sześciokilometrowy dystans z ponad 30 przeszkodami oraz Intro, trzykilometrowy odcinek najeżony 15 utrudnieniami. Osoby potrzebujące mocniejszych wrażeń znajdą je zapisując się do startu w formule Hardcore czyli 21 kilometrowym dystansie naszpikowanym ponad 70 przeszkodami. W trakcie zimowego Runmageddonu nie zabraknie też biegu dedykowanego dzieciom - Runmageddonu Kids. Specjalnie dla nich, Organizator przygotuje trasę jednego kilometra z około 10 przeszkodami.

Ponadto, Zimowy Runmageddon będzie pierwszym eventem 2019 roku podczas, którego profesjonalni biegacze ocr-owi startujący w serii Elite będą walczyć o awans do Mistrzostw Europy w Biegach OCR-owych. Te ważne mistrzostwa, w roku 2018 gościły w Danii,  a w roku 2019 zorganizowane będą właśnie w Polsce.

Zapisy na Zimowy Runmageddon już trwają. Chętni mogą zakupić pakiet startowy na wybraną formułę poprzez stronę.

źródło: Runmageddon


Rodzinnie przy stole… o bieganiu? Rodzina Połeć już szykuje się na hattrick w Krynicy!

$
0
0

Święta to nie tylko czas prezentów i obfitego jedzenia, ale też rodzinnych spotkań. W ciągu roku zajęci swoimi sprawami mamy mniej czasu dla najbliższych. Ale nie brakuje też rodzin, które łączy wspólna sportowa pasja. Spotykać takie „klany” można min. na TAURON Festiwalu Biegowym w Krynicy-Zdroju.

W tym roku, rodzina państwa Połeć z Rudy Śląskiej już po raz drugi z rzędu wygrała klasyfikację Nocnego Biegu Rodzinnego. Familia wystąpiła składzie ojciec Jerzy i synowie - Arkadiusz i Adrian.Łącznie na 5-kilometrowej trasie uzyskali wynik 55:00 i o ponad 70 sekund pokonali Zabieganą Rodzinę państwa Lizak.

– W tym roku poziom był wysoki. Specyfika tego biegu jest taka, że każdy musi biec jak najszybciej się da, bo nie wiadomo jak radzą sobie inne rodziny. Wyniki sumowane są dopiero po biegu. Jest więc dreszczyk emocji i oczekiwanie na rezultaty. Oczywiście bardzo cieszymy się z wygranej. Dodatkowo ja przybiegłem jako trzeci indywidualnie, mimo że rano, podczas Życiowej Dziesiątki, zrobiłem życiówkę (32:28) – mówi Arkadiusz Połeć (nr 3194 na starcie w Krynicy).

Bieganie jest ważną częścią rodzinnego życia rodziny Połeć. Nawet przy świątecznym stole nie zabraknie sportowych tematów. – To jest temat, który musi się pojawić i zawsze się przewija. Czasem wspominamy jakieś starty, podsumowujemy i planujemy kolejne biegi. Wszystko zapoczątkował tata, który biega od 1999 roku i powoli zaprzyjaźniał nas z bieganiem. Zabierał nas na różne imprezy i sami złapaliśmy tego bakcyla – mówi Arkadiusz.

Śmiało można stwierdzić, że rodzinie Połeć nie grozi świąteczne leniuchowanie. – Zawsze staramy się wyjść pobiegać, chociaż z treningiem nie przesadzamy w te dni. Jak jest możliwość, to staramy się wyjść razem. Najlepiej w Wigilię rano. Pierwszego i drugiego dnia też coś potruchtamy… – opowiada Arkadiusz Połeć.

W przyszłym roku rodzina planuje wrócić do Krynicy-Zdroju, by powalczyć o trzecią wygraną. Kto podniesie rękawicę?

RZ

Charytatywnie i ekologicznie - świąteczny bieg z Magdą Łączak i Pawłem Dybkiem w Mielcu

$
0
0

Magdalena Łączak i Paweł Dybek to nie tylko znakomici górscy ultrasi. Od czasu do czasu, dla przetarcia i sprawdzenia szybkości, startują w krótkich, ulicznych piątkach czy dziesiątkach, a zawsze przed Bożym Narodzeniem angażują się mocno w organizację Zimowego Biegu Charytatywnego.

Całkowity dochód z trzeciego wydania tej imprezy zostanie przeznaczony na doposażenie w specjalistyczny sprzęt rehabilitacyjny Ośrodka Szkolno–Wychowawczego w Mielcu, gdzie mieszkają Magda i Paweł.

III Zimowy Bieg Charytatywny odbędzie się w sobotę 22 grudnia na terenach organizatora imprezy, hotelu Rado Resort w podmieleckiej Woli Chorzelowskiej.

Uczestnicy III ZBCh wezmą udział także w dwóch innych akcjach. – Zadbamy o środowisko i pomożemy przetrwać zimę zwierzakom z mieleckiego schroniska– mówi Magdalena Łączak. – Te cele są bardzo bliskie naszemu sercu – wtóruje partnerce Paweł Dybek.

Oboje zadbają o widome przejawy dbania o naturę. Gdy przed tygodniem poprosiliśmy zawodniczkę o komentarz do naszej rezygnacji z jednorazowych kubeczków na trasach biegów górskich na Festiwalu Biegowym w Krynicy, ucieszyła się: - Fantastycznie, że idziemy w tym samym kierunku. My będziemy do tego samego zachęcali uczestników naszego świątecznego Biegu Charytatywnego – powiedziała. Następnie para utytułowanych biegaczy napisała na facebooku:

Zawodnicy Salomon Suunto Teamu pokażą na swoim przykładzie zainteresowanym, jak zorganizować bieg bez „produkowania” ogromnej ilości plastiku. Zachęcają też uczestników do pomocy podopiecznym Stowarzyszenia SOS KOTY Mielec i Fundacji Animals Mielec. - Aby przetrwać zimę potrzebują tak niewiele – mówią i apelują do mieleckich biegaczy: - Przynieście ze sobą koniecznie to, czego już nie potrzebujecie: ręczniki, koce, kołdry (ale nie wypełnione pierzem), małe poduszki (tzw. jaśki), pościel i karmę, w puszce lub suchą..
Zawodnicy mogą także biec ze swoimi pieskami. Co więcej, w dniu biegu psiaki ze schroniska polecają się jako towarzysze biegu, dlatego też organizatorzy czekają na zgłoszenia osób chętnych pod adresem e.tabor@radoresort.pl.

A teraz o aspekcie czysto sportowym imprezy. W III Zimowym Biegu Charytatywnym można uczestniczyć na różne sposoby: dorośli i młodzież przebiegną lub przemaszerują z kijkami nordic walking 10-kilometrową trasę wytyczoną przez Magdalenę Łączak i Pawła Dybka, a dzieci będą się ścigały na Biegu bez Granic na dystansach 200 i 500 metrów.

Zobaczcie, jak było przed rokiem...

– Zapraszamy wszystkich! – mówią organizatorzy biegu. - Pamiętajcie, że pobiec mogą nawet osoby, które na co dzień nie są aktywne i nie uprawiają żadnego sportu! Każdy może pomóc niezależnie od wieku. Tak niewiele trzeba!
A jak to zrobić? Bardzo łatwo, wystarczy wejść na stronę ZAPISÓW i zarejestrować się w odpowiedniej kategorii.
 

Piotr Falkowski


Punkty ITRA: "bardzo ważne" czy "mam je w nosie"? "Tylko dla UTMB" [SONDA]

$
0
0

Od początku 2019 roku ITRA (International Trail Running Association) zmienia zasady „wyceny” wartości biegów górskich na całym świecie i przyznawania im punktów według ustalonego przez siebie przelicznika. Mówiąc w dużym skrócie, dotychczasowa „wartość” biegu zależała głównie od długości dystansu, w mniejszym stopniu od przewyższenia. I tak na przykład, ukończenie biegu na 100 km dawało biegaczowi zwykle 5 punktów.

Teraz znacznie większe znaczenie będzie miało przewyższenie, ITRA tłumaczy, że "wartość" biegu będzie teraz oceniana sprawiedliwiej, wynikała nie tylko z długości, ale i trudności biegu. Spowoduje to spore perturbacje dla wielu organizatorów biegów, także w Polsce, bo wiele z nich straci na wycenie. A punkty ITRA są istotne w przypadku niektórych prestiżowych imprez zagranicznych, głównie wśród bardzo popularnego wśród polskich biegaczy UTMB (Ultra-Trail du Mont-Blanc).

Aby móc w ogóle zgłosić się na któryś z biegów alpejskiego festiwalu w Chamonix, trzeba w ciągu 2 lat zebrać w tzw. biegach kwalifikacyjnych na całym świecie odpowiednią liczbę punktów. To, zdaniem organizatorów, ma zapewnić, że na ich imprezie pojawią się zawodnicy wyłącznie o odpowiednich biegowych kwalifikacjach.

Postanowiliśmy sprawdzić, czy punkty ITRA są istotne dla polskich biegaczy górskich. Zapytaliśmy kilkoro bardziej i mniej znanych, czy planując kalendarz i wybierając starty zwracają uwagę na to, ile ukończenie danej imprezy da im punktów? Oto ich odpowiedzi…


Magdalena Łączak, czterokrotna zwyciężczyni Biegu 7 Dolin 100 km na Festiwalu Biegowym w Krynicy-Zdroju:

– Nigdy do tej pory nie zwracałam uwagi na punkty ITRA, które dają poszczególne biegi, zawsze startuję tam gdzie mnie chcą i tam, gdzie na wyjazd mnie stać. Kilka dni temu zrobiłam to po raz pierwszy, bo chciałam sprawdzić, czy się kwalifikuję do elity na pewną imprezę i przy okazji sprawdziłam wartość punktową biegów, w których startowałam.

Ostatnio się dowiedziałam, że punkty są potrzebne do startu w UTMB, nawet dla bardzo dobrych biegaczy. Ich przywilejem jest tylko prawo startu bez losowania, a w przypadku ścisłej elity – także zwolnienie z opłaty startowej. Ale punkty kwalifikacyjne mieć muszą, tu żaden najwyższy nawet ranking by nie pomógł. . No i właśnie się okazało, że gdybym chciała wystartować w UTMB w 2018 roku, to… bym nie mogła! Bo za kwalifikacyjne lata 2016-17 nie miałam wymaganych 15 punktów w 3 biegach. Akurat startowałam w biegach, które niekoniecznie miały po 5 punktów. I by mi ich zabrakło…(uśmiech).


Michał Rowiński, biegacz z Lubawy:

- Czy zwracam uwagę na punkty ITRA i to, ile mi ich daje dany bieg? I tak, i nie. Wszystko zależy od celu, jaki sobie stawiam. Jeśli moim celem jest start w UTMB lub innym biegu festiwalu w Chamonix i muszę sobie nazbierać konkretną liczbę punktów, wtedy tak, jest to bardzo ważny czynnik i muszę patrzeć, która impreza ile punktów mi daje. W innych sytuacjach – nie, bo nie ma takiej potrzeby. Ale… ponieważ któryś z biegów UTMB gdzieś tam mi już od jakiegoś czasu w głowie świtał, to myślałem sobie: „Fajnie by było zebrać te punkty, bo jak mi się w końcu konkretnie zechce, to będę je miał”. Tak zatem robiłem, no i właśnie się zapisałem na przyszłoroczny bieg CCC na 101 km. A zapisując się – pożałowałem, bo mam w 3 biegach 14 punktów, a na samo UTMB potrzeba punktów 15: „szkoda, że nie mam tego jednego więcej, bo można było od razu pokusić się o pełną pulę, główny bieg festiwalu w Chamonix”. Więc troszkę żal, że nie dopilnowałem i nie wybrałem gdzieś biegu o nieco wyższej punktacji…

Słyszałem, że od przyszłego roku ITRA wprowadza nowe zasady „wyceny” biegów i przyznawania im punktów i teraz wiele imprez w Polsce straci na wartości ITRA. Zresztą, nie tylko w Polsce… Transgrancanaria, w której stratowałem i za którą mam 6 punktów, teraz chyba spadnie do 5 pkt., chociaż słyszałem, że organizatorzy coś kombinują z przewyższeniami, chcą dodać trochę w górę, żeby jednak zatrzymać starą wycenę. No i teraz, mając za cel start w UTMB, trzeba będzie szukać biegów jeszcze trudniejszych, żeby one dały liczbę punktów wymagana przy rejestracji do Chamonix. To może trochę nieco zweryfikować biegowe plany i kalendarze wielu biegaczy.


Małgorzata Pazda-Pozorska, zwyciężczyni ŁUT 150 km i Niepokornego Mnicha w 2018 r.:

– Przez cały ten rok bardzo zwracałam uwagę na punkty ITRA, bo… wymarzyłam sobie start w UTMB. Mam 6 biegowych marzeń, 4 już spełniłam, UTMB jest marzeniem piątym. Bardzo chcę pobiec 171 km w Chamonix, ale żeby mieć taka szansę, musiałam zgromadzić 15 punktów ITRA w 3 biegach. I pod tym kątem wybrałam tegoroczne górskie starty: najpierw 4-punktowy Niepokorny Mnich 96 km w Szczawnicy (choć z dużym przewyższeniem, nie ma pełnej „setki”, więc tylko 4 pkt.), potem Ultra Trail Małopolska za 5 pkt., wreszcie jesienią 6-punktowy najdłuższy dystans Łemkowyny, czyli 150 km.

Gdyby nie punkty ITRA, w żadnym z nich bym nie wystartowała, bo w tym roku miałam wybrane całkiem inne biegi, niektóre już nawet opłacone. Dostałam jednak powołanie na majowe Mistrzostwa Europy w  biegu 24-godzinnym w Rumunii, potem na wrześniowe Mistrzostwa Świata na 100 km w Chorwacji, no i mój kalendarz się posypał, a że potrzebowałam tych punktów na UTMB – brałam co było pod ręką, byleby tylko zdobyć kwalifikację na UTMB. Udało się i teraz będę z wypiekami na twarzy czekała na styczniowe losowanie, bo okazało się, że mam w rankingu biegacza ITRA 650 pkt., a do startu bez losowania potrzeba 670… Niewiele zabrakło, ale jednak...

Oczywiście, jak się nie uda losowanie teraz, to zgłoszę się na rok 2020, marzenie to marzenie! Obiło mi się o uszy, że od nowego roku ITRA zmienia zasady certyfikacji i „wyceny” biegów, ale nie znam nowych zasad, nie wiem, w którą stronę to pójdzie. To dlatego, że nigdy do tej pory się punktami nie interesowałam. Aż postanowiłam spełnić marzenie i wystartować w UTMB…


Piotr Biernawski, zwycięzca (w zespołe ATTIQ Salming) Drużynowego Biegu 7 Dolin na 9 TAURON Festiwalu Biegowym w Krynicy-Zdroju:

– Nigdy w życiu nie zwracałem uwagi na to, ile dany bieg ma punktów ITRA. Nie jest to dla mnie istotne. Czy byłoby tych punktów 8, 4, 3 czy 1, nawet gdyby było ich 30 – powieka by mi nie drgnęła. Nie startuję w UTMB, więc mi na tym nie zależy. A chęć startu w UTMB to chyba jedyny powód, dla którego należałoby się punktami ITRA przejmować. Ja na razie nie mam w planach. Wybierając bieg, w którym wystartuję, kieruję się terminem, pogodą, często spontanicznie - tym, co mi wpadnie w oko: zobaczę jakiś ciekawy bieg, no to fajnie, jadę. Generalnie nie robię żadnych planów przed sezonem. Na przyszły rok nie zapisałem się jeszcze na żaden bieg, wiem tylko, że wystartuję w Szczawnicy, bo tam dostałem zaproszenie. Reszta, jak zwykle, będzie „na spontanie” (śmiech).


Alicja Paszczak, biegaczka z Konstancina-Jeziorny k. Warszawy:

- W moim przypadku odpowiedź jest złożona… Do tej pory w ogóle nie patrzyłam na punkty, ani ITRA, ani żadne inne. Wybierałam biegi takie, które odpowiadały moim preferencjom: trudny teren i duże przewyższenia. Tylko tym się sugerowałam, a nie jakimiś punktami. Ostatnio jednak… zaświtała mi myśl, żeby wystartować w UTMB. A tutaj… te nieszczęsne punkty są, niestety, potrzebne. No i teraz kalkulacja okazuje się niezbędna: muszę wiedzieć, który bieg jest za ile punktów, żeby nazbierać tyle punktów, ile wymagają organizatorzy z Chamonix.

Na rok 2019 już wiem, że się nie zapiszę, bo na CCC potrzeba 8 punktów w 2 biegach, czyli np. 2 biegów 4-punktowych. A ja tak nie mam, mam jeden bieg 4-punktowy, a reszta wycenione na 3 punkty. Więc mogę zebrać jedynie 7 pkt. Jeśli więc mi nie przejdzie i postanowię aplikować na rok 2020, to w nadchodzącym roku, wybierając starty, muszę się kierować „wyceną” punktową biegów, tak, żeby następnym razem już mi punktów nie zabrakło. A jak jeszcze teraz zmieni się system certyfikacji biegów przez ITRA, wiele imprez straci punkty, to trzeba będzie trochę kombinować. I tak jednak, przeglądając biegi odpowiednio punktowane, będę spośród nich wybierała takie, które odpowiadają moim preferencjom.

Dodam jeszcze jedną uwagę do systemu przyznawania punktów ITRA… Uważam, że punkty, które biegacz zapisuje na swoim punkcie po ukończeniu danej imprezy, powinny być uzależnione nie tylko od długości trasy i przewyższenia, ale i od uzyskanego przez niego wyniku. Żeby nie było tak jak teraz, że czy wygrasz np. Bieg 7 Dolin, czy w większości go przejdziesz i ukończysz na granicy limitu, tuż poniżej 17 godzin, to tak czy tak masz za to 5 punktów. Przydałoby się tutaj jakieś sensowne zróżnicowanie, byłoby to znacznie bardziej sprawiedliwe.

opinie zebrał Piotr Falkowski


Za łatwo? Iron Run 2019 z dystansem 100 mil i 5 pkt. ITRA/UTMB. Ultramaraton 80 km!

$
0
0

„Uważam, że należy zwiększyć prestiż bycia Iron Runnerem w Polsce przez zwiększenie dystansu!”, „Iron Run może i był trudny, ale już nie jest. Pora to zmienić!”. To tylko część głosów za podwyższeniem wymagań w festiwalowej etapówce, które otrzymaliśmy od Was w ostatnich tygodniach. Odpowiadamy.

Od 2019 r. Iron Run będzie liczył sobie niemal dokładnie 100 mil (160 km). Wydłużenie sumarycznego dystansu konkurencji odbędzie się poprzez zwiększenie dystansu ultramaratonu górskiego, który w sobotni poranek rozpocznie drugi dzień zmagań w Iron Run. Dotychczasowy bieg na 64 km zostanie zastąpiony biegiem na ok. 81 km (wydłużenie dystansu o 17 km).

Start ultramaratonu 80 km nastąpi w Rytrze o godz. 4:00. Zawodnicy pobiegną z Rytra trasą Biegu 7 Dolin 64 km. Gdy miną Radziejową i dotrą do Przełęczy Żłobki (1106m n.p.m.), zbiegną w żółty szlak w kierunku Jaworzyny i Rytra. Po odbiciu się na macie pomiarowej przy Hotelu Perła Południa i ewentualnym skorzystaniu z bufetu, wybiegną z Rytra w kierunku Małej Roztoki i dalej Żabieńców. W Niemcowej wbiegną na czerwony szlak, który poprowadzi ich prosto do Wielkiego Rogacza. Tam wrócą na trasę Biegu 7 Dolin.  Na pokonanie pełnego dystansu 80 km będą mieli dokładnie 13 godzin.

Przewyższenie nowej trasy to +3600m/-3450m.

W pozostałej częściprogram Iron Run 2019 pozostaje niezmienny i przewiduje (w kolejności rozgrywania): bieg na milę z limitem czasu 7 minut, bieg na 15 km z limitem 1h40’ oraz bieg nocny 7 km z limitem 45’ (wszystkie biegi piątek 6 września), omawiany ultramaraton 80 kmbieg na 3 km z limitem 18’, bieg nocny na 5 km z limitem 30’ (sobota), maraton z limitem 4h30’, bieg na Jaworzynę Krynicką 2,6 km bez limitu czasu oraz bieg na 1 km bez limitu czasu, ze ściganiem lub nie, w zależności od decyzji samych uczestników na miejscu w Krynicy (niedziela).

Niezmienne pozostają też formuły startów - pobiegniemy ze startu masowego, interwałowego oraz w biegach na dochodzenie. Szczegółowy program Iron Run 2019: TUTAJ.

Tradycyjnie na uczestników Iron Run czekać będą udogodnienia w postaci własnego namiotu z zapleczem socjalnym czy masaży. Grupa będzie miała własnego opiekuna, a na start biegów odbywających się poza Krynicą dojedzie bezpłatnie podstawionymi autokarami.

Wpisowe do Iron Run 100 mil nie ulega zmianie– w najniższym wariancie (do 31 grudnia 2018 r.) to 120 zł (108 zł z Kartą Biegacza). Od 1 stycznia 2019 r. opłata startowa wzrośnie do 160 zł (144 zł z KB), a od 1 czerwca – do 200 zł (180 zł z KB).

Zawodnicy, którzy wnieśli opłatę startową do Iron Run przed ogłoszeniem zmian w konkurencji, a nie chcą wziąć udziału w rywalizacji na nowych zasadach, mają prawo odstąpić od startu i odzyskać wniesione wpisowe. Zainteresowane osoby prosimy o kontakt pod adresem zapisy@isw.org.pl.

Czynimy starania, aby finiszerzy Iron Run 100 mil otrzymali 5 pkt ITRA/UTMB (wg nowych wytycznych ITRA). Jeśli nie będzie to możliwe, ukończenie biegu na 80 km w ramach tej konkurencji da uczestnikom 4 pkt. ITRA (w przypadku odrzucenia wniosku o certyfikację biegu etapowego, sam ultramaraton zostanie zgłoszony do certyfikacji jako odrębna konkurencja). Na mecie konkurencji będzie też czekała specjalna koszulka finiszera. 

Znasz dobrze swój organizm? Potrafisz kumulować energię i szybko się regenerować? Biegasz ultra? Iron Run 100 mil to konkurencja dla Ciebie! 

10. TAURON Festiwal Biegowy (6-8 września 2019 r.):

Fundacja „Festiwal Biegów”


Najlepszy prezent pod choinkę dla biegacza? Bieg(i) w Krynicy!

$
0
0

Planujesz świąteczny prezent dla swojego biegacza, ale nie wiesz, na co się zdecydować? Butów bez przymiarki nie kupisz, książki o bieganiu przeczytał już wszystkie, od koszulek z różnych imprez szafa pęka w szwach a izotoniki i przekąski przyjmuje tylko własnej roboty? Kup mu… bieg! To ucieszy każdego biegacza.

Idealną okazją do tego, by zrealizować taki świąteczny prezent jest 10. TAURON Festiwal Biegowy. Czasu do września od Świąt Bożego Narodzenia zostanie akurat tyle, żeby obdarowany zdążył się przygotować a może przy okazji zaplanować rodzinny weekend w Krynicy-Zdroju albo wypad z przyjaciółmi. Jeszcze tylko 21 grudnia można zamawiać świąteczne Vouchery na 10. TAURON Festiwal Biegowy, który odbędzie się w dniach 6-8 września 2019 r.

Co wybrać?

Dla hardkorowego połykacza kilometrów

Jeśli bliska Ci osoba znudziła się już bieganiem "dyszek", "połówek" czy maratonów, a przychylnie zerka na biegi górskie,  podaruj jej pakiet startowy na festiwalową etapówkę Iron Run. To 9 biegów rozgrywanych przez 3 dni w kilkugodzinnych odstępach.Podwyższając prestiż konkurencji, na 2019 r. podwyższone zostały wymagania stawiane uczestnikom. Program konkurencji obejmie biegi od 1 mili do ultramaratonu 80 km! Szczegóły: TUTAJ. 

Dla zagorzałego ultrasa

Jeśli osoba, którą chcesz obdarować, sens biegania upatruje tylko w ultradystansach, wybierz Bieg 7 Dolin na dystansie 64 lub 100 km. Oba biegi są punktowane w klasyfikacji ITRA, wymagają sporego wysiłku i gwarantują piękne widoki na trasie. Podczas setki mamy do pokonania  przewyższenie +3970m / -3980m a na krótszym dystansie +2740m / -2590m. Trasa B7D prowadzi z Krynicy, przez Rytro, Piwniczną, Wierchomlę i ponownie wraca do Krynicy, gdzie każdy z biegaczy może liczyć na gorące powitanie na mecie. Bied na dystansie 64 km startuje z Rytra, dalej trasa jest ta sama.
więcej informacji: TUTAJ i TUTAJ

Dla początkującego biegacza górskiego

10. TAURON Festiwal Biegowy to idealna okazja, by rozpocząć przygodę z górskim bieganiem. Biegacz, którego chcesz obdarować pakietem startowym ma już pokaźną kolekcję medali z połówek a nawet maratonów, ale dotąd biegał głównie po asfalcie? Zaproś go na Bieg 7 Dolin na dystansie 34 km. Gwarantujemy, że połknie bakcyla i pokocha górskie bieganie. Przy okazji pierwszy raz zapunktuje w klasyfikacji ITRA i pozna ten wyjątkowy smak, jaki mają tylko górskie biegi. To doskonała okazja, by przekonać do nich na przykład swoją druga połówkę. Czy po takim prezencie będzie mogła odmówić? Trasa prowadzi z Piwnicznej do Krynicy-Zdroju, ma +1720/-1530 przewyższenia. Więcej informacji: TUTAJ

Dla ścigacza marzącego o życiówce

Twój przyjaciel/mąż/narzeczony to urodzony ścigasz, goniący za kolejnymi życiówkami? Mamy coś dla niego! Najszybszą w Polsce, bo prowadzącą cały czas z górki, trasę biegu na dystansie 10 km. Życiowa Dziesiątka to kultowa impreza Festiwalu Biegowego, ciesząca się od lat największą popularnością. Trasa prowadzi z Krynicy-Zdroju do Muszyny. Dodatkową gratką jest to, że bieg rozgrywany jest w randze Mistrzostw Polski Masters w Biegu Ulicznym na 10 km. Więcej informacji: TUTAJ

A jeśli ścigaczowi będzie mało, to w ramach Vouchera Świątecznego może sobie dobrać dodatkowe biegi na krótszych dystansach… albo półmaraton kolejnego dnia. Szczegóły: TUTAJ

Dla niereformowalnego maratończyka

Jedyny dystans, który uznaje Twoja połówka albo przyjaciel to 42,195 km? Wytatuował sobie tę liczbę na łydce i w specjalnym kajecie spisuje kolejne maratońskie podboje, dążąc do upragnionej setki i członkostwa w elitarnym Klubie 100 Maratonów? Zaproś go na Koral Maraton w Krynicy. Partner albo koleżanka nie przebiegli jeszcze nigdy królewskiego dystansu, ale skrycie o tym marzą? Taki prezent także będzie dla nich odpowiedni. Wizja zbliżającego się startu zmotywuje do treningów. Szczegóły: TUTAJ

Dla miłośnika Nordic Walking

10. TAURON Festiwal Biegowy to propozycja nie tylko dla biegaczy. Swoje miejsce znajdą tutaj także kijkarze. Sztandarową konkurencją są Górskie Mistrzostwa Polski w Nordic Walking. Charakteryzuje je krótka trasa o górskim charakterze, na której ambitni zawodnicy mogą się ścigać i zawalczyć o tytuły a bardziej początkujący sprawdzić swoje możliwości i przeżyć przygodę. Festiwal Biegowy oferuje także Aktywną Strefę Nordic Walking, w której można zasięgnąć porad specjalistów, skorzystać ze szkoleń i skorygować swoją technikę. Więcej informacji TUTAJ.

Dla rodziny

10. TAURON Festiwal Biegowy to nie tylko ultramaratony i górskie wyzwania. To także wspaniała okazja, by wyjechać na weekend całą rodziną i po prostu dobrze się bawić. Mąż biega, ale nie ma aspiracji do bicia kolejnych życiówek ani wydłużania dystansu? Zaproś go do Krynicy. Wybór krótszych biegów jest tak szeroki, że z pewnością znajdzie coś dla siebie, przebierając w dystansach od kilkuset metrów po krynickim deptaku, przez 1 i 3 km, Krynicką Milę, nocne 7 km, po Życiową Dziesiątkę, 15 km a może półmaraton. Górskiego biegania może zasmakować w Biegu na Jaworzynę, który choć krótki, pokazuje pazur. Albo wybrać Runek Run, żeby przeżyć 22 km górskiej przygody. Rodzina będzie się doskonale bawić podczas Biegu Przebierańców i kibicując najmłodszym w Biegach Dzieci. Sportowe emocje łączą! Szczegółowy plan imprezy: TUTAJ

Vouchery prezentowe 10. TAURON Festiwalu Biegowego można zamawiać już tylko do piątku 21 grudnia 2018.

  • Voucher IRON RUN - koszt 130 zł: voucher uprawnia do zapisu na bieg etapowy IRON RUN
  • Voucher B7D 100 KM – koszt 130 zł: voucher uprawnia do zapisu na ultramaraton Bieg 7 Dolin 100 km
  • Voucher B7D 64 KM – koszt 90 zł: voucher uprawnia do zapisu na ultramaraton Bieg 7 Dolin 64 km
  • Voucher OPEN – koszt 120 zł: voucher uprawnia do zapisu na dowolne biegi 10. TAURON Festiwalu Biegowego z wyłączeniem IRON RUN oraz Biegu 7 Dolin 100 i 64 km

By zamówić voucher wystarczy:

  • ... napisać do nas mail pod adresem: voucher@festiwalbiegow.pl,
  • ... w tytule maila wpisać nazwę wybranego voucheru i kwotę, np. Voucher IRON RUN 130 zł,
  • ... w treści maila podać: dane zamawiającego, imię i nazwisko, adres mailowy, telefon kontaktowy, imię i nazwisko osoby obdarowanej oraz jej dane teleadresowe

W odpowiedzi otrzymasz od nas dalszą instrukcję oraz link do płatności. Po zweryfikowaniu płatności, voucher z unikalnym kodem do bezpłatnej rejestracji przez obdarowanego prześlemy do Ciebie drogą e-mailową, do samodzielnego wydruku.

Termin ważności vouchera to 31 marca 2019 r. Osoba obdarowana voucherem musi dokonać rejestracji na 10. TAURON Festiwal Biegowy do 31 marca za pośrednictwem naszej strony internetowej, podając kod z vouchera w polu ‘kod promocyjny’.

Zachęcamy!

Fundacja „Festiwal Biegów”


Sprawa choinka. Kreatywni biegacze! [ZDJĘCIA]

$
0
0

Bombki już się opatrzyły? Na portalach społecznościowych biegaczy pełno dowodów na kreatywne podejścia do tematu.

Świerk, jodła. Duża czy mała. Trudno sobie wyobrazić Święta Bożego Narodzenia bez tradycyjnego drzewka. Sztuka ozdabiania choinki okazuje się…sporą sztuką! „Jak ubrać choinkę” to dziś jedno z najczęściej wyszukiwanych haseł w internecie!

W profilach społecznościowych biegaczy dominuje kreatywność. Nie brakuje choćby choinek przyozdobionych... medalami i numerami startowymi! Jak twierdzą, dzięki temu drzewko przypomina im o tym wszystkim, co przeżyli w ciągu roku.

 
 
 
 

 
 
 
 
 
 
 
 
 

The best thing about memories is making them Decorated my Christmas tree full with memories about last year . _______________________________ . Wat ik met mijn startbewijzen doe? Ik hang ze in mijn kerstboom de 2 marathon medailles en de halve van Curaçao hangen er ook in ik vind het wel stoer een boom vol herinneringen .. prestaties die ik nooit had durven dromen! . Bewaar jij je startbewijzen? Zo ja wat doe jij ermee? En wat vind je van mijn boom hij is een stuk voller dan vorig jaar  . . . . . . . #beyondexpectations #bib #christmastree #anitameisje #flipbelt #361ambassador #hardlopen #runnerscommunity #happyrunner #run4adventure #runnersworldnl #running #runningaddict #hardloper #nevernotrunning #runforfun #runhappy #laufen  #runningmotivation #runningcommunity #justgorunit #wearerunninggirls  #wearetherunners #instarunners #girlswhorun #runstagram  #runwild #runshots #instarunners #runnerslife

Post udostępniony przez Joyce  (@runwithjoy.ce)

 

 

 

 

Zwyczaj ozdabiania świątecznego drzewka narodził się w Alzacji w XV i XVI wieku. Początkowo na choince wieszano owoce jabłoni, w nawiązaniu do tych rajskich jabłek, a także ozdoby z papieru i świeczki z wosku. Na terenie Polski tradycja stawiania choinek pojawił się dopiero w XVIII i XIX wieku w zaborze Pruskim. Tradycja na dobre przyjęła się dopiero po I wojnie światowej.

A Wy jak przyozdobiliście tegoroczną choinkę? Pochwalcie się zdjęciami! 

RZ


Warszawa: Znani biegacze powalczą na dobro

$
0
0

Znamy kolejne szczegóły wiosennego 14. Półmaratonu Warszawskiego. Tym razem poznaliśmy uczestników trzeciej edycji „Walki na Dobro” – rywalizacji organizowanej w ramach akcji dobroczynnej #BiegamDobrze. W słusznej sprawie w półmaratonie wystartują m.in. Paulina Holtz, Robert Korzeniowski i Łukasz Grass.

#BiegamDobrze to największy projekt biegowy w kraju, oparty na modelu aktywnej charytatywności. Pierwsza edycja akcji odbyła się w 2015. Od tamtej pory uczestnikom #BiegamDobrze startującym w imprezach Fundacji „Maraton Warszawski” udało się zebrać łącznie ponad 3,5 mln zł na cele charytatywne, wspierając działania kilkunastu organizacji dobroczynnych!

„Walka na Dobro” to rywalizacja, w której liczy się zebranie jak największej kwoty pieniędzy na cele charytatywne. W tegorocznej edycji projektu wezmą udział znane osoby ze świata sportu i mediów. Każda z nich swój udział w 14. Półmaratonie Warszawskim wiąże z pomocą dla jednej z organizacji dobroczynnych. Ich zadaniem jest zachęcenie znajomych, przyjaciół oraz fanów, aby wspierali wybrany przez nich cel.

Wśród ambasadorów akcji znajdują się m.in. Robert Korzeniowski – czterokrotny mistrz olimpijski, który będzie reprezentować UNICEF oraz Łukasz Grass - znany dziennikarz radiowy i telewizyjny, redaktor naczelny Bussines Insidera i Akademii Triathlonu.

– Biegnę dla UNICEF bo na własne oczy widziałem jak skutecznie organizacja niesie pomoc dzieciom. Wiem też, że aby działać UNICEF potrzebuje wsparcia Darczyńców takich jak my. Wszystkich, którym nie jest obojętny los dzieci zapraszam do Drużyny UNICEF – mówi Robert Korzeniowski.

Łukasz Grass wystartuje dla Fundacji Synapsis: – Biegnę w Półmaratonie Warszawskim dla Fundacji SYNAPSIS. Moja energia oddana podczas biegu może z Waszą pomocą zasilić akumulatory ludzi, którzy na co dzień zmagają się z autyzmem. Jak mawia Jerzy Górski - bohater mojej książki „Najlepszy. Gdy słabość staje się siłą”, są w życiu rzeczy, o które warto walczyć do końca. Powalczmy o to razem!

Ambasadorką WWF została aktorka Paulina Holtz. Dlaczego zdecydowała się na start? – Dobrze jest biegać dobrze. Treningi jesienią i zimą nie należą do tych, które „same się zrobią”. Zawsze przyda się jakaś dodatkowa motywacja, żeby cisnąć przez deszcz i gołoledź. Parę lat temu były nią starty w maratonach, a w tym roku będzie to Półmaraton Warszawski, w którym pobiegnę dla fundacji WWF ponieważ wspierają oni każdy właściwy krok zrobiony w kierunku lepszego życia wszelkich stworzeń, w tym i nas, ludzi, na Ziemi. Razem z WWF biegniemy w dobrym kierunku.

Kolejnym ambasadorem zaangażowanym w projekt jest Marcin Konieczny znany jako MKON. Znany triathlonista i Mistrzem Świata Ironman Hawaii w kategorii wiekowej 45-49 reprezentować będzie Fundację Non-Iron.

– Dlaczego startuję w ramach #BiegamDobrze? Prowadzę działalność charytatywną (wspieram innych) od 18 lat. Wtedy to zaproponowano mnie i mojej żonie założenie organizacji, której celem będzie rozdawanie stypendium dzieciakom zdolnym, ale niemajętnym. Stąd naturalne dla mnie jest łączenie hobby z szukaniem sposobów na zbieranie środków. Akcja #BiegamDobrze jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych akcji łączenia charytatywności i sportu – więc jak można do niej nie dołączyć?

W ramach akcji po raz kolejny pobiegnie Mateusz Jasiński – znany bloger, trener i promotor holistycznego podejścia do pracy nad rozwojem fizycznym. Swoim startem wesprze działania Amnesty International. – Akcję #BiegamDobrze doceniam od samego początku jej istnienia - bieganie jest sportem mocno indywidualnym, dlatego ta inicjatywa szczególnie mi się spodobała ze względu na możliwość jednoczenia społeczności, aby… robić dobro. Biegnę dla Amnesty, bo szczególnie ważna jest dla mnie edukacja w zakresie praw człowieka.

Uczestnicy „Walki na Dobro” przyczynią się do realizacji tegorocznej misji akcji #BiegamDobrze - zebrania MILIONA złotych na cele dobroczynne podczas jednej imprezy! Finał projektu odbędzie się 31 marca w trakcie 14. Półmaratonu Warszawskiego. Przebieg rywalizacji będzie można śledzić na www.PZUPolmaratonWarszawski.com.

Źródło: Fundacja „Maraton Warszawski”



Runmageddon Biznes by Szlachetna Paczka z sukcesem

$
0
0

Ponad 930 pracowników wystartowało w charytatywnych seriach Runmageddon Biznes by Szlachetna Paczka, z których dochód został przekazany na rzecz potrzebujących.

Organizator cyklu ekstremalnych biegów przeszkodowych Runmageddon oraz Szlachetna Paczka - system precyzyjnej, konkretnej i mądrej pomocy rodzinom potrzebującym w 2018 roku zaproponowali innowacyjny sposób na integrację pracowników. Nowa inicjatywa łączyła dbałość o relację wewnątrz grup pracowniczych poprzez wspólny udział w ekstremalnym wydarzeniu wraz z chęcią niesienia pomocy. Głównym założeniem projektu Runmageddon Biznes by Szlachetna Paczka było zorganizowanie serii biegów z przeszkodami przeznaczonych tylko dla zespołów pracowniczych. Start w Runmageddonie miał na celu poprawienie relacji między między pracownikami, nauczenie ich współpracy podczas pokonywania przeszkód oraz przeżycia niezapomnianej wspólnej przygody, która na długo zostanie w ich pamięci.

Dochód ze sprzedaży biznesowych pakietów startowych przekazany był na rzecz Szlachetnej Paczki, dlatego też każdy startujący wiedział, że jego wysiłkowi podjętemu na trasie Runmageddonu przyświeca społecznie ważny cel. Pierwszy biznesowy bieg odbył w kwietniu we Wrocławiu, a pozostałe miały miejsce w trakcie kolejnych edycji Runmageddonu w Poznaniu, Krakowie, Gdańsku i dwukrotnie w Warszawie.

Do udziału w specjalnych biznesowych biegach zgłosiło się kilkadziesiąt drużyn z miedzy innymi takich firm jak: Rossman, Raben, Comatec, PKO BP, Limango, Speak Up, Pepco, Fujitsu, Dakea. Łącznie w seriach Runmageddon Biznes Szlachetna Paczka wystartowały ponad 930 osoby. Wszyscy uczestnicy pokonywali formułę Rekrut, czyli sześciokilometrowy dystans najeżony ponad 30 przeszkodami. Pracownicy podejmujący się wymagającego zdania, jakim jest pokonanie Runmageddonu, mieli okazję na własnej skórze przetestować swoją siłę i charakter, a także sprawdzić umiejętność współpracy z kolegami i koleżankami z pracy.

– Na początku byliśmy podekscytowani i nie mogliśmy się doczekać startu. Jednak w miarę upływu czasu, chcąc dowiedzieć się więcej o biegu, zaczęliśmy oglądać filmy z poprzednich lat i  sytuacja przestała być już taka wesoła.Niezdecydowanych trzeba było mocno motywować, żeby się nie wycofali, ale udało się. Jeszcze pół godziny przed startem kilka osób wspominało o strachu. Jednak po zakończeniu nikt już nie żałował, wszyscy byli szczęśliwi i wdzięczni za to sportowe wyzwanie – opowiada reprezentant firmy Comatec Poland.

Start w Runmageddonie wzbudzał wiele emocji zarówno przed jak i po wydarzeniu, ale pewne jest to, że zawsze mimo początkowej niepewności były to emocje pozytywne, które spajały zespół. – Założenie było jedno - jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Podczas biegu nie było podziału między osobami z różnych działów i wszyscy pomagaliśmy sobie nawzajem przy przeszkodach, motywując nieco słabszych uczestników, dzięki czemu cała drużyna ukończyła ten morderczy bieg. Po zagojeniu siniaków zostały niezapomniane wspomnienia oraz lepsza współpraca przy rozwiązywaniu codziennych zawodowych problemów – mówi pracownik Piekarni Putka. Startujący w biznesowych seriach biegów mieli okazję przekonać się jak pozytywnie Runmageddon wpływa na jednostkę.

– Jako drużyna pokonujemy siebie. Udowadniamy, przede wszystkim samym sobie, że to, co wydawało się niemożliwe, urealnia się wraz z przekroczeniem linii mety. Wszystkie wydarzenia tego typu w których biorą udział pracownicy sprawiają, że stają się oni szczęśliwszymi ludźmi, a szczęśliwsi ludzie to lepsi pracownicy – zachwala start w Runmageddonie Biznes przedstawiciel kadry kierowniczej drogerii Rossmann.

Projekt Runmageddon Biznes by Szlachetna Paczka pozwolił jego uczestnikom zmierzyć się wspólnie z niecodziennym wyzwaniem. Startujący wspinali się, czołgali, brnęli w błocie, zmagali się z wodą i ogniem, a wszystko to robili w szlachetnym celu. Pokonywanie ekstremalnych wyzwań pomogło im podnieść świadomość roli i wartości pomocy w zespole, a jednocześnie było okazją do integracji i dostarczyło wspólnych, niezapomnianych doświadczeń.

źródło: Runmagedon


Kolejni biegacze zmieniają barwy narodowe

$
0
0

Zmiana barw narodowych to kontrowersyjny temat nie tylko w bieganiu, ale i w sporcie w ogóle. IAAF próbuje walczyć z narodowymi transferami i naturalizowaniem zawodników, zwłaszcza tych młodych. Realnie – niewiele się zmienia w temacie. Kolejni biegacze zmieniają ojczyznę.

Latem podczas posiedzenia w Buenos Aires Rada IAAF ogłosiła zaostrzenie przepisów w sprawie naturalizacji zawodników. Od teraz obowiązuje minimum trzyletni okres oczekiwania na zmianę barw narodowych. Wszystkie wnioski rozpatruje specjalna komisja, a zmiana sportowego obywatelstwa możliwa jest tylko raz w karierze. Od tego roku nie ma też możliwości zmiany barw przed 20. rokiem życia (np. mistrzyni olimpijska Ruth Jebet zmieniła Kenie na Bahrajn w wieku 16-lat).

Przepisy przepisami, a transfery sportowców jak były, tak trwają. W tych dniach kolejnych kilku zawodników otrzymało zgodę na reprezentowanie nowego kraju. Na ostatnio opublikowanej liście jest m.in. 41-letni Erytrejczyk Abraha Adhanom, który pobiegnie w barwach Szwecji. Doświadczony biegacz legitymuje się rekordem życiowym w półmaratonie 1:02.13 i ma już w dorobku wiele medali mistrzostw Szwecji. Pierwsze zdobył jeszcze w 2015 roku.

Szwedem został też sprinter Nick Ekelund-Arenander, który wcześniej reprezentował Danię. Biegacz urodził się pod Sztokholmem. Zawodnik specjalizuje się na dystansie 400 m.

W trykocie Trzech Koron pobiegnie też Erytrejka Samrawit Mengsteab, z życiówką 16:58 na 5 km.

Barwy narodowe zmienił też 33-letni Kubańczyk Yunier Perez Romero, który w tym roku ustanowił rekord Hiszpanii w biegu na 60 m. Informacja o tym, że zawodnik otrzyma wkrótce obywatelstwo była podawana przez media na półwyspie liberyjskim już w listopadzie. Perez Romero nie jest pierwszym Kubańczykiem, który reprezentować będzie największy kraj Półwyspu Iberyjskiego, wcześniej drogę tę obrał Orlando Ortega - wicemistrz olimpijski w biegu na 110 m ppł.

Na liście międzynarodowych transferów IAAF widnieje także osoba Abdelhamida Zerrifa, specjalizującego się w biegu na 3000 m z przeszkodami, który kadrę Algierii zmienił na Francję. Trudno jednak oczekiwać, by została „Zizou” bieżni. Z kolei Somalijczyk Mohamed Ali wstępować będzie teraz dla Holandii. Jego życiówka w półmaratonie to 1:04:20. W obu wspomnianych przypadkach kraje z których zawodnicy przechodzili do nowych reprezentacji były ze sobą historycznie związane.

Informację IAAF zamyka jamajski sprinter Yanique Haye-Smith, który będzie występował teraz dla Wysp Turks i Caicos – (wyspy koło Haiti). Na pewno będzie miał tam mniejszą konkurencje niż w ojczyźnie Boba Marleya.

RZ


Najszybsze rodziny w Krynicy to… okaże się w 2019 r.! Nagrody dla wszystkich uczestników rywalizacji!

$
0
0

Podczas 10. TAURON Festiwalu Biegowego wyłonimy najszybsze rodziny uczestniczące w biegach w Krynicy-Zdroju.

Do udziału w rywalizacji o tytuł „Najszybszej rodziny Festiwalu Biegowego” zapraszamy 3-osobowe familie złożone z dwójki rodziców i jednego dziecka lub jednego rodzica i dwójki dzieci. 

Do klasyfikacji liczone będą czasy uzyskane przez wszystkich członków familii w nastepujących konkurencjach:

  • Bieg na 1 km 
  • Życiowa Dziesiątka (10 km)
  • Półmaraton (21,097 km)

Rodziny same zadecydują w których konkurencjach wystartują jej poszczególni reprezentanci, z jednym zastrzeżeniem - w biegu na 1 km nie może wystąpić osoba pełnoletnia. Dolny limit wieku biegu na 10 km to 16 lat, a półmaratonu - 18 lat.

Zgłoszenia do rywalizacji przyjmować będziemy w biurze zawodów 10. TAURON Festiwalu Biegowego (6-8 września 2019). Wcześniej każdy z członków rodziny powinien zarejestrować się i opłacić start do wybranego biegu. 

Nagrodami finansowymi uhonorujemy pięć najlepszych rodzin. Pozostałe rodziny uczestniczące w rywalizacji otrzymają atrakcyjne nagrody rzeczowe.

10. TAURON Festiwal Biegowy w Krynicy-Zdroju rozpocznie się 6 września 2019 r. W programie imprezy jest blisko 30 konkurencji z trasami o łącznej długości ponad 300 km. Zapisy są otwarte – nie ma limitu czy losowania uczestników, także w biegach górskich. Na start zapisało się już blisko 2200 osób– warto się przyłączyć! Do 31 grudnia obowiązują najniższe stawki wpisowego!

10. TAURON Festiwal Biegowy (6-8 września 2019 r.):

Fundacja „Festiwal Biegów”


Odszedł Ambasador Festiwalu Biegów Arek Jakubiak - biegacz, triathlonista… przyjaciel

$
0
0

20 grudnia odszedł nagle Arkadiusz Jakubiak z Gliwic, mąż, ojciec, przyjaciel, biegacz i Ambasador Festiwalu Biegów.

Od kilku lat aktywność sportowa była jego pasją: jeździł na rowerze, pływał, zaczął uprawiać nordic walking, później przerzucił się na bieganie. Stało się jego siłą napędową. Biegając poznawał ludzi, nawiązywał przyjaźnie. „Bieganie to wolność, czas dla mnie, oderwanie od rzeczywistości (…). Dzięki bieganiu poznałem wielu fantastycznych ludzi, otwartych na innych, szalonych, szczęśliwych. Chyba od kiedy biegam życie stało się fajniejsze” – pisał w formularzu dla ambasadorów.

Zaliczał kolejne imprezy sportowe aż w końcu zorganizował własną – Arka Triathlon dla Każdego. Jego przyjaciele są w szoku. Spontanicznie zmienili swoje zdjęcia profilowe na plakat Arka Triathlonu. Nie wiedzą, kto pierwszy wpadł na ten pomysł, ale podchwycili go wszyscy. Mieli przecież tak wiele wspólnych planów, tyle startów w kalendarzu, tak wiele kilometrów do pokonania…

– Arka znam 20 lat, poznaliśmy się w Oplu – mówi jego przyjaciel Krystian Stawarczyk. – To przede wszystkim niezwykle skromny człowiek. Ci, którzy go znali, wiedzieli, że zawsze szanował ludzi, dla wszystkich miał czas, chętnie rozmawiał i pomagał. Pewnie dlatego bardzo chciał zostać Ambasadorem Festiwalu Biegowego. Swoją przygodę ze sportem zaczął od Nordic Walking, szybko jednak poszedł o krok dalej, a raczej szybciej, czyli do biegania, pływania i jazdy na rowerze. Najczęściej można było go spotkać na Gliwickiej Prowokacji Biegowej. Po drodze pojawiły się marzenia o triathlonie i organizacji własnych zawodów. Udało mu się to wszystko połączyć i przy pomocy przyjaciół zorganizował Arka Triathlon dla Każdego, czyli zawody, które każdy z odrobiną chęci mógł ukończyć. Organizował też wycieczki rowerowe, piesze, górskie. To wszystko dla przyjaciół, rodziny, znajomych. Wszystko co organizował, było zupełnie bezpłatne: ręcznie robione medale, numery startowe, naklejki. Pomiar czasu? A po co? - Tak odpowiadał. Dla niego liczyli się ludzie, nie czas, nie pieniądze. We wrześniu razem ze mną został szefem klubu Opel Active Team. To miał być nasz czas, mieliśmy plany. Nie tak się umawialiśmy...

Piotr Niechwiejczyk także znał Arka z pracy, wspólnie występowali w żółtych klubowych barwach OAT, choć on z kijami a Arek w biegach. – Jeszcze wczoraj widzieliśmy się w pracy a po południu taka informacja… – mówi, wciąż nie dowierzając w to, co się stało. – Arka rajcowało to, co robił. W pracy, jak i prywatnie zawsze można było na niego liczyć. Nie szukał przeszkód, tylko sposobów, jak je ominąć. Jednym słowem równy gość. To kolejny przykład, że z życia trzeba korzystać na maksa, bo nie wiadomo, co będzie…

- Arek... człowiek plaster na każdą ranę. Ogarniający wszystko, otwarty na wszystkich. Myślący o każdym szczególe, mistrz detali, anioł ołówka i szkicu. Kryształ słów.  Wirus aktywności, dbający o żonę i córkę... – wylicza Piotr Buła Błach. – Człowiek, o którym nie usłyszałem złego słowa.  Dający z siebie więcej niż miał. Zostanie w moim sercu. On i jego ostatnie słowa do mnie, których nigdy ich nie zapomnę: „Buła, nie gwiazdorz”.  To jego przesłanie do mnie i myślę, że do wszystkich.

Ze stratą przyjaciela nie może się pogodzić Ryszard Wawrzak. – Biegacz do biegacza mówi: za szybko. To chyba dobrze? Niestety nie zawsze. Arek za szybko..... Chciałem powiedzieć, że byliśmy podobni, ale nie potrafię o Tobie myśleć w czasie przeszłym. Jesteśmy podobni. Spieszmy się kochać ludzi, rozmawiać i spotykać. My mamy jeszcze parę rozmów do dokończenia. Dziękuję Ci za wsparcie, które zawsze od Ciebie dostawałem i nadal na nie liczę. Powiedzieć o Tobie dobry człowiek to jak nic nie powiedzieć. Do zobaczenia…

Fundacja "Festiwal Biegów" składa najszczersze kondolencje oraz wyrazy współczucia rodzinie i bliskim Arkadiusza Jakubiaka. 

Pogrzeb Arkadiusza Jakubiaka odbędzie się 24 grudnia 2018 o godzinie 12:00 na Cmentarzu Centralnym w Gliwicach.

KM

"Nie ma gwarancji bezpieczeństwa uczestników". Bieg Powstania Wielkopolskiego odwołany?

$
0
0

„Bieg Powstania Wielkopolskiego to impreza sportowo-kulturalna upamiętniająca Powstanie Wielkopolskie 1918-1919. Uczestnicy oprócz rywalizacji stricte sportowej wezmą udział w swoistej ścieżce edukacyjnej mającej za zadanie przybliżenie tego niedocenianego wydarzenia.” – czytamy na stronie organizatora. Tymczasem nie wiadomo czy bieg w ogóle dojdzie do skutku. Na razie nie ma na to zgody policji. A na liście startowej widnieje 1915 nazwisk.

Organizatorem czwartej edycji wydarzenia jest Stowarzyszenie „Bieg Powstania Wielkopolskiego”. Limit uczestników ustalono na symboliczne 1918, by upamiętnić datę wybuchu Powstania Wielkopolskiego. Lista startowa jest właściwie pełna. Pakiety startowe można odbierać dość nietypowo, bo tylko kilka dni przed biegiem – 22 i 23 grudnia. Sam bieg zaplanowano na godzinę 19:00 27 grudnia, czyli dokładnie w rocznicę wybuchu powstania. Wszystko jest przygotowane, pamiątkowe koszulki z wizerunkiem Ignacego Paderewskiego prezentują się imponująco…

Organizator ani słowem nie wspomniał o problemach. Skomentował sprawę dopiero po komunikacie rzecznika prasowego policji.

W piątek 21 grudnia na oficjalnym koncie Rzecznika Prasowego Komendanta Wojewódzkiego Policji w Poznaniu mł. insp. Andrzeja Borowiaka pojawiła się informacja: „Nie będzie biegu ulicznego 27 grudnia w Poznaniu! MIR w oparciu o negatywną opinię Policji nie wydał zgody. Komercyjne wydarzenie organizowane przez grupę prywatnych osób skupionych w stowarzyszeniu jest kompletnie nieprzygotowane. Nie ma gwarancji bezpieczeństwa dla uczestników.”.

Stowarzyszenie odpowiada: „W nawiązaniu do komunikatu rzecznika Wielkopolskiej Policji o negatywnej opinii Policji do zgody na wyłączenie ulic z ruchu dla Biegu Powstania Wielkopolskiego potwierdzamy, że na ten moment faktycznie jest ona negatywna. Do samego końca będziemy jednak walczyć o jej zmianę, bo nie wyobrażamy sobie nie uczczenia okrągłej, 100 rocznicy na biegowo jak robiliśmy to ostatnie 3 lata. Do tegorocznego Biegu Powstania Wielkopolskiego jesteśmy przygotowani najlepiej z dotychczasowych edycji, stąd negatywna opinia Policji jest dla nas dużym zaskoczeniem.” Informacja ta została zamieszczona wraz ze wzorem pełnomocnictwa do odbioru pakietu startowego przez osobę trzecią. Organizatorzy nie dopuszczają możliwości odwołania biegu…

Tymczasem Radio Poznań podaje informację, że Stowarzyszenie „Bieg Powstania Wielkopolskiego” po ubiegłorocznej edycji biegu nie zapłaciło firmie ochroniarskiej, która obstawiła trasę setką pracowników. Według przedstawiciela firmy, Stowarzyszenie widnieje w Krajowym Rejestrze Dłużników i nie jest wypłacalne. Organizator biegu zaprzecza tym informacjom. Dodaje, że faktura została zawyżona i do tego nie wystawiono jej poprawnie. Na firmę ochroniarską zrzuca też winę za skrócenie ubiegłorocznej trasy o 450 metrów.

Jak potoczą się losy tej imprezy biegowej i zapisanych na nią uczestników? Będziemy monitorować sprawę.

KM

fot. Tomasz Szwajkowski


Sobota z Vivaldim. Winter Vertical Wierch nad Kamieniem Ambasadora

$
0
0

Zanim do głosu, a raczej słuchu, zostanie dopuszczony Vivaldi, niech kanon „Cztery pory roku” wprowadzi nas w klimat biegowych zmagań, które były udziałem Uczestniczek i Uczestników towarzyskiego treningu, pod nazwą Winter Vertical Wierch nad Kamieniem:

Cztery pory roku to karuzela.
Roztańczony świat swoje barwy zmienia

[…]

Wiosna się zieleni i kwitną sady,
lato złoci się, pachnie owocami,
liść rudy spadnie z drzew,
białą drogą przyjdzie pierwszy śnieg

Skąd pomysł, aby tak rozpocząć relację z wydarzenia? Zapytajcie jego Uczestników lub czytajcie dalej.

Relacja Karola Trojana, Ambasadora Festiwalu Biegów

fot. Natalia Podsadowska, Ambasador Festiwalu Biegów


Biegacze rozpoczęli Święta. Na Śląsku pobiegli po moczkę i makówki [ZDJĘCIA]

$
0
0

Jak to rozpoczęli Święta? Dwa dni przed Wigilią Bożego Narodzenia? Ano tak. Tradycyjnie już, świętowanie zainicjował kultowy Bieg po Moczkę i Makówki, których nie może zabraknąć na żadnym wigilijnym stole na Śląsku. Były też pierniki w formie medali, przebieranki, prezenty, mnóstwo dobrej zabawy i rodzinna atmosfera. Bo to wydarzenie, którym śląscy biegacze co roku zaczynają Święta.

Kiedy przed laty grupa Luxtorpeda z Czerwionki ogłosiła nowy bieg, nic nie zapowiadało, że będzie to taki hit. Bieganie po średnio atrakcyjnej, często błotnistej trasie w niewielkich podrybnickich Stanowicach? A jednak co roku listy startowe zapełniają się w coraz szybszym tempie a liczba spóźnialskich biegaczy poszukujących pakietu startowego rośnie lawinowo. Co ich tutaj przyciąga? Atmosfera, świąteczna, nieco karnawałowa, przyjacielska, wręcz rodzinna… a przede wszystkim luźna. Tutaj, na godziny przed rozpoczęciem świętowania w rodzinnym gronie, naprawdę mało kto decyduje się na prawdziwe ściganie. Większość wybiera zabawę, przygotowując przebrania czasami nawet całymi miesiącami.

– Co roku wymyślam jakieś przebranie, myślę nad tym od kilku miesięcy – opowiadała Ania Witkowska, występująca dzisiaj w roli Smerfetki. By uzyskać wiarygodny efekt, trasę biegu pokonała w białej sukience na ramiączkach, założonej na… pokolorowane na niebiesko ciało. - Postanowiłam, że to będzie postać bajkowa, ale zawsze kobieca lub dziewczęca. Rok temu byłam Syrenką Ariel, dwa lata temu arabską księżniczką tańczącą taniec brzucha. Przyznam, że chciałam zrobić Bukę, ale doszłam do wniosku, że nie spełnia drugiego warunku, który sobie postawiłam: przebranie ma być bardziej rozebrane niż ubrane. Więc tak wyszła Smerfetka. Samo stworzenie przebrania zajęło mi niewiele czasu, na pewno mniej niż naszywanie łusek na poprzedni strój syrenki. Samo pomalowanie trwało bardzo długo i nie obeszło się bez supportu. Podejrzewam, że zmywanie będzie jeszcze gorsze…

Bardzo kobiece przebranie wybrała też Barbara Klepacka-Gancarz: - Dzisiaj jako Królowa Piratów. To projekcja charakteru męża i mojego. On też jest dzisiaj piratem – mówiła po biegu. – Skompletowanie tych przebrań było ekspresowe, zajęło może 1,5 godziny. Choć samo tworzenie koncepcji trwało tydzień. Jesteśmy tutaj pierwszy raz i bawimy się wspaniale. Rok temu oglądałam ten bieg tylko na zdjęciach, z uśmiechem, ale im bliżej było tego wydarzenia, tym bardziej chciałam wziąć w nim udział. Jest fantastyczna atmosfera, super ludzie a te stroje… Jedynie trasa niezbyt łatwa, z różnym podłożem. Ale jest zabawa.

Zabawę wybrał dzisiaj także Dawid Malina, który na starcie stawił się z drużyną Inżynierii Biegania w przebraniach ludzików Lego: – Przed rokiem byliśmy ze sobą spięci fizycznie, teraz jesteśmy tematycznie – tłumaczył. – Trzy dni przed biegiem wymyśliliśmy, że będzie Lego. Ustaliliśmy koncepcję, każdy przygotował swój strój. Bawimy się dzisiaj w dobrym towarzystwie. Nie chciałem się dzisiaj ścigać, bo takie zabawy i wygłupy są lepsze. Poza tym mamy taki okres w sezonie, że ściganie jest nieistotne. Diety też nie ma, od teraz, do Sylwestra, więc zaraz idziemy na moczkę…

Po biegu, w ramach którego można było pokonać od jednego do czterech okrążeń, na wszystkich czekały medale z piernika i solidne porcje tradycyjnych śląskich świątecznych potraw. Moczka i makówki to słodkie desery, złożone z maku, bułki, mleka i bakalii (makówki) lub piernika i bakalii (moczka). Nic dziwnego, że co roku chętnych do degustowania przysmaków przybywa.

KM



Tough Mudder wkracza do Polski

$
0
0

Tough Muddder, największa na świecie marka ekstremalnych biegów z przeszkodami wchodzi do Polski. Już można się zapisywać. 29 czerwca przyszłego roku w Katowicach.

Uczestnicy premierowej polskiej odsłony legendarnego cyklu pokonają 5km trasę, na której znajdzie się kilkanaście przeszkód. – Najlepsze konstrukcje, epicka trasa, a poza tym wzajemna pomoc i zabawa. W Polsce Tough Mudder zaoferuje te wszystkie atuty, którymi w ciągu niemal 10 lat przekonał do siebie prawie 4 miliony biegaczy na całym świecie – mówią organizatorzy.

– Mamy już wszystko domknięte na ostatni guzik, ale jeszcze nie odkrywamy wszystkich kart i nie podajemy precyzyjnych informacji o miejscu, gdzie odbędzie się impreza – mówi Sebastian Rabuszko, doradca Zarządu Tough Mudder w Polsce. – Mogę tylko powiedzieć, że teren, który znaleźliśmy, jest wyjątkowy i doskonale nadaje się do zorganizowania pierwszego eventu w Polsce. Będzie klimatycznie, ale wymagająco. Na tym podstawowym dystansie pokażemy kilkanaście z ponad 250 przeszkód znajdujących się w katalogach Tough Mudder. Zrobimy wszystko, aby nasza impreza przypadła Polakom do gustu – dodaje.

Tough Mudder to największy pod względem liczby uczestników odbywający się w kilkudziesięciu miejscach na świecie bieg z przeszkodami. Niezależnie od dystansu, jaki jest do pokonania start w imprezie spod tego szyldu to zawsze duże wyzwanie, ale też niezmiennie od roku 2010 okazja do doskonałej zabawy. Bieg wyróżnia się na rynku dopracowanymi w każdym detalu przeszkodami, świetnie wytyczonymi trasami, ale przede wszystkim wyjątkową atmosferą.

– To bieg zupełnie inny niż wszystkie, udział w nim ma nie tylko wymiar sportowy, to również wielkie przeżycie i doświadczenie. Dostrzegą to wszyscy, nie tylko początkujący, ale również starzy wyjadacze, którzy mają na koncie starty w wielu krajowych i międzynarodowych imprezach OCR – zapewnia Sebastian Rabuszko. – Przede wszystkim na polskich edycjach, podobnie jak na pozostałych imprezach na całym świecie, na regularnych biegach nie będziemy prowadzili pomiaru czasu. Dlatego u nas biegnie się inaczej, bez spiny, bez niepotrzebnego stresu. Jest czas i miejsce na to, aby delektować się radością, jaką daje ruch fizyczny oraz spędzanie czasu z ludźmi, którzy podzielają naszą pasję – podkreśla.

Brak pomiaru czasu przekłada się na to, że biegacze jeszcze chętniej pomagają sobie na przeszkodach. – To wspieranie na przeszkodach innych uczestników jest kwintesencją zabawy, nikt się nie spieszy, bo nie ma nic do stracenia. Za to każdy ma sporo do zyskania, pokonanie swoich niedoskonałości, strachów, ograniczeń, nowe doznania, siłę, wiarę w siebie, nowe znajomości czasem przyjaźnie i poczucie, że zrobiło się coś razem – wylicza Sebastian Rabuszko. - Największym jednak atutem imprezy jest to, że każdy może w niej wziąć udział. Nie decydują bowiem tutaj godziny spędzone na siłowni, ale chęć i determinacja do przeżycia przygody życia. Naprawdę wystarczy wstać od biurka zebrać grupę przyjaciół i świetnie się bawić. Uczestnicy startujący w drużynach dzięki wzajemnej pomocy są w stanie pokonać wszystkie przeszkody, ale mają prawo w każdej chwili zrezygnować z zadania, które jest dla nich zbyt trudne. Nie ma kar i przymusu – jest tylko zabawa i pozytywne emocje – dodaje.

Trofeum uczestnika Tough Mudder jest charakterystyczna opaska na głowę, która jest dowodem na ukończenie wyzwania. – Uczestnicy docierając do mety Tough Mudder są z siebie piekielnie dumni, a my jeszcze bardziej jesteśmy dumni z nich. Uważamy, że to osiągnięcie, którym warto się pochwalić z rodziną, znajomymi, a nawet całkiem nieznajomymi ludźmi. Nasze opaski w krajach, gdzie biegi Tough Mudder organizowane są od lat, stały się przedmiotem, który uczestnicy kolekcjonują i traktują je jak trofea. Liczymy, że również Polacy przyjmą je z entuzjazmem – mówi Rabuszko.

Ceny pakietów startowych zaczną się od 129 złotych. Tyle za start w pierwszym biegu Tough Mudder w Polsce zapłacą osoby, które zarejestrują się do 15 stycznia 2019 roku. Potem cena będzie stopniowo wzrastać w każdym miesiącu aż do daty imprezy. Jeszcze przed uruchomieniem zapisów organizatorzy zapraszali do udziału w specjalnym programie VIP. Jak się okazuje, warto było do niego dołączyć.

– Z naszego zaproszenia skorzystało blisko 1000 osób i to właśnie oni otrzymają od nas najlepsze warunki uczestnictwa. To swego rodzaju wyróżnienie dla osób, które długo wcześniej wyczekiwały naszego wejścia do Polski, były zaangażowane od pierwszej informacji i jako pierwsze zadeklarowały udział w wydarzeniu, nie znając jeszcze szczegółów dotyczących polskich imprez w cyklu – podkreśla Anna Stranz-Staniszewska z zarządu Tough Mudder Polska.

Biegi przeszkodowe w Polsce to dzisiaj bardzo popularna kategoria rynku, ale jej historia w naszym kraju jest krótka. Pierwsze wydarzenia, które można zakwalifikować jako biegi z przeszkodami odbyły się w 2014 roku. Tough Mudder ma na świecie najdłuższą tradycję, a pierwszy bieg w tym cyklu odbył się w 2010 roku.

– Tak naprawdę to Tough Mudder stworzył globalnie modę na takie ekstremalne biegi. Wiele akcentów z biegów odbywających się pod naszym szyldem przeniknęło na inne lokalne imprezy, ale oryginał jest tylko jeden. Z dumą i radością oddajemy w ręce i nogi polskich biegaczy pierwsze w naszym kraju imprezy Tough Mudder – podsumowuje Anna Stranz-Staniszewska.

Już wiadomo, że śląski bieg nie będzie jednym polskim wydarzeniem w przyszłorocznym cyklu Tough Mudder. Organizatorzy od dawna pracują nad kolejnymi imprezami, o których wkrótce będą informować.

mat. pras.


Koniec lodowej epopei! Piotr Suchenia i inni maratończycy wyrwani Antarktydzie!

$
0
0

Koniec lodowej epopei! Piotr Suchenia, Marcin Asłanowicz, Alan Tomasz Kowalczyk i Tomasz Maślanka, a także 51 biegaczy z innych krajów, wreszcie szczęśliwie opuścili Antarktydę i wylądowali w Chile. Skończyły się nerwy, skończył się stres oczekujących rodzin!

Zawodnicy przebywali na Biegunie Południowym od ubiegłego wtorku. W czwartek rozegrali słynny Antarctic Ice Marathon, który zakończył się spektakularnym triumfem Piotra Sucheni.

Piotr Suchenia bezkonkurencyjny na obu biegunach! Polak zdominował Antarctic Ice Marathon!

Dzień później  biegacze mieli opuścić krainę śniegu i lodu. I wtedy się zaczęło. Burze śnieżne i wichury dzień po dniu uniemożliwiały albo start samolotu po maratończyków z Punta Arenas w południowym Chile, albo jego lądowanie na Antarktydzie. Prognozy nie dawały powodów do optymizmu, organizatorzy mówili nawet, że biegacze nie wrócą być może do świąt Bożego Narodzenia!

O perypetiach Piotra Sucheni i pozostałych biegaczy informowaliśmy na bieżąco.

W szponach śniegu i wiatru. Piotr Suchenia i inni maratończycy uwięzieni na Antarktydzie

Dziś w nocy żona Piotra, Iwona Suchenia poinformowała nas, że pogoda w obu lokalizacjach na krótko się poprawiła i samolot wyruszył z Punta Arenas. Zabrał z Antarktydy biegaczy i jak najszybciej ruszył w lot powrotny. Kilkanaście minut po godzinie 9 czasu polskiego szczęśliwie wylądował w Chile. Maratończycy są zdrowi i wreszcie bezpieczni!

Czekamy na kontakt z Piotrem Suchenią, jak tylko będzie możliwy opublikujemy rozmowę z nim, poznamy wreszcie szczegóły przedłużonego ponad miarę pobytu na Antarktydzie i dowiemy się, czy była to „fajna przygoda”, jak niektórzy sugerują, czy też trudna, niebezpieczna sytuacja.

Piotr Falkowski


Polka szósta w Tajlandii

$
0
0

Monika Jabłońska, Wielkopolanka, która na co dzień mieszka i biega w Tajlandii, kolejną Polką na wysokim miejscu w zagranicznym maratonie. W niedzielę 23 grudnia ukończyła królewski bieg w Chiang Mai na znakomitym szóstym miejscu open i trzecim w kategorii wiekowej.

Monika, specjalizuje się w dłuższych biegach, na początku roku wygrała 50-kilometrowy bieg rozgrywany w ramach The North Face 100. Była również drugą zawodniczką Ultra-Trail Nan 50. Linię mety maratonu w Chiang Mai przekroczyła z czasem 3:30:21

Wśród pań wygrała Dorcas Jebotip Tarus, która na metę przybiegła z czasem 3:06:54.

Wśród panów triumfował Harry Jones. Brytyjczyk to trzeci zawodnik tegorocznej Cappadocia Ultra Trail i ósmy na mecie CCC. W tym roku stał również na najniższym stopniu podium Ultra-Trail Australia (100 km) i triumfował w mniej znanych w Polsce biegach 50-milowych: The 9 Dragons, Cordillera Mountauin oraz Sungai Menyala Forest Trail. W Chiang Mai wygrał maraton z niemal 5-minutową przewagą nad Koji Sakimoto (2:39:25).

Trzecie miejsce zajął Julius Kiptum Mutai (2:41:18).

We wszystkich biegach Chiang Mai Maraton, czyli maratonie, półmaratonie i biegu 10 km wzięło udział ponad 11 000 biegaczy. 3 000 z nich to cudzoziemcy reprezentujący 54 kraje. Najwięcej zagranicznych zawodników przyjechało do Tajlandii z Chin, Malezji i Japonii.

Biegi w Chiang Mai to cześć strategii regionu, by promować turystykę w tych okolicach oraz zdrowy styl życia wśród mieszkańców. Organizatorzy nie ukrywają, że organizacja tej imprezy, przynosi miastu wymierne korzyści finansowe. Wydatki biegaczy mają wpływ na ekonomię miasta.

IB

fot. zdjęcie poglądowe Organizator


Pod nowym nazwiskiem, na Lavaredo, UTMB i B7D w Krynicy. Ambitny rok 2019 Pauliny Wywłoki

$
0
0

Lipcowe ślub i Großglockner w sztafecie z nowopoślubionym mężem, a we wrześniu Bieg 7 Dolin 100 km w Krynicy-Zdroju – to będą najważniejsze przyszłoroczne wydarzenia w życiu Pauliny Wywłoki, aktualnej wicemistrzyni krynickiej „setki”.

6 lipca wychodzę za mąż za narzeczonego Łukasza, a 3 tygodnie później wystartuję z nim w sztafetowym biegu na Großglockner Ultra-Trail – zdradziła nam zawodniczka Salco Garmin Teamu. – Pobiegnę już pod nowym nazwiskiem Tracz, bo moje dotychczasowe raczej mi się nie podoba – śmieje się.

Pod Großglocknerem, najwyższym szczytem Austrii (3798 m n.p.m.) w Wysokich Taurach, stanowiących część Alp Centralnych, sztafety rywalizują na dystansie 110 km (6500 m przewyższenia).

Pierwszy zawodnik (w sztafecie Traczów będzie nim Łukasz) biegnie z Kaprun do Kals am Großglockner i ma do pokonania bardzo trudny odcinek 62 km, z przewyższeniem 4500 m+. – Dla mnie to za duże przewyższenia, wolę bardziej biegowe trasy – uważa biegaczka. Wybrała więc powrotny odcinek sztafety, krótszy i rzeczywiście bardziej biegowy: 48 km i 2000 m+. W sumie pokonają całą trasę ultramaratonu GGUT-110 km.

Bieg u podnóża najwyższej góry Austrii nie będzie, oczywiście, pierwszym startem Pauliny Wywłoki w sezonie 2019. Kalendarz nie jest jeszcze w pełni ułożony, „Koza” wie już jednak na pewno, że pod koniec kwietnia stanie na starcie Mistrzostw Polski w długodystansowym biegu górskim, czyli maratonu Wielka Prehyba w Szczawnicy, który będzie miał tę rangę już po raz piąty.

To będzie „rozbiegówka”, a latem zacznie się prawdziwy młyn! Paulina ma w rankingu ITRA 683 punkty. – Ale chcę mieć więcej, bo mając wyższy ranking łatwiej jest pobiec w prestiżowym, znanym biegu bez losowania i proszenia się o miejsce – tłumaczy. A tegoroczna brązowa medalistka MP w Szczawnicy chce mierzyć się z najlepszymi na świecie, „choćby dla świadomości i porównania, w jakim miejscu stawki biegaczek się jest”.

Tydzień przed ślubem, 29 czerwca, Paulina wystartuje więc we włoskich Dolomitach, na UltraDolomites 87 km, nowej trasie Lavaredo Ultra Trail. A po lipcowej „rewolucji” w życiu i zmianie nazwiska, Paulinę Wywłokę, a właściwie już wtedy pewnie Tracz, czeka niezwykle ciekawy koniec lata.

Najpierw, w końcu sierpnia, 29-letnia biegaczka z Wierzbnej koło Jarosławia na Podkarpaciu ponownie wybiera się do Chamonix, na jeden z biegów słynnego festiwalu UTMB. W tym roku zajęła tam wysokie, 15 miejsce w 56-kilometrowym OCC i jeszcze się zastanawia, czy powalczyć o poprawę tej pozycji, czy wybrać dystans krótszy.

Na pewno jednak tydzień później pojawi się w Krynicy-Zdroju, na starcie Biegu 7 Dolin 100 km. Kilka miesięcy temu została wicemistrzynią tej flagowej konkurencji Festiwalu Biegowego. Z czasem 10:41:08 przegrała tylko z Ewą Majer (10:21:36).

– Przede wszystkim będę chciała poprawić wynik, osiągnąć czas bliżej 10 godzin – zdradza swoje krynickie plany. „Koza” znów będzie walczyła o podium, jak każdy sportowiec marzy, oczywiście, o zwycięstwie, choć… – Jestem realistką – przyznaje – i wiem, że na tym dystansie Magda Łączak (czterokrotna zwyciężczyni B7D, w tym roku nie ukończyła biegu – red.) i Ewa Majer mają ode mnie większe doświadczenie. Zresztą, jest jeszcze tyle czasu, że nie wiadomo, kto pobiegnie w Krynicy – mówi.

„Setka” na Festiwalu Biegowym bardzo ją pociąga: – Trasa jest szybka, biegowa, stosunkowo łatwa, a poza tym… są naprawdę bardzo fajne nagrody, to ważne – mówi szczerze Paulina Wywłoka.

Rok 2019 w życiu naszej biegaczki zapowiada się zatem naprawdę bardzo ciekawie… Życzymy powodzenia, na trasach biegowych i, z wyprzedzeniem, na tzw. nowej drodze życia!

Piotr Falkowski


"Nie ma karpia, lecz są..."Święta w Polsce i w Italii okiem biegacza

$
0
0

Rafał Nordwing na co dzień mieszka i trenuje w Rzymie. Do kraju wraca, żeby startować w najważniejszych wydarzeniach Już zapowiedział, że po raz kolejny pojawi się na starcie TAURON Festiwalu Biegowego.

Biegacz przygotowuje się już do sezonu 2019, ale jak większość z nas na najbliższe dni włączy tryb świąteczny. Jak mówi, Boże Narodzenie w Polsce i Italii różni się znacząco.

– Już od ośmiu lat mieszkam w Rzymie i szczerze mówiąc, to nigdy nie miałem okazji wrócić do Polski na święta. Spędzam je typowo po włosku. Rożnicę są dosyć spore, bo nie ma tradycyjnego sianka pod obrusem, nie ma dwunastu potraw i dodatkowego nakrycia stołu. Co do potraw, oczywiście je się ryby, nie ma karpia, lecz są owoce morza. Obowiązkowa jest także pasterka po kolacji. Rodzina z Polski co roku przysyła mi paczkę z prezentami dla moje go synka i w środku zawsze znajdę opłatek. Dziele się nim z moją włoską rodziną, co dla niech było nowością – opowiada Rafał Nordwing.

W tym roku w Krynicy-Zdroju Rafał zajmował piąte miejsce w Życiowej Dziesiątce, z czasem 30:24. Wygrał też zmagania na 3 km i na 1 km. Zwłaszcza ten ostatni start był bardzo emocjonujący, a walka na finiszu z Kamilem Makosiem bardzo wyrównana. Po powrocie do Włoch startował on głównie w Rzymie i w okolicach. Wygrał m.in. bieg Corri Roma, zawody na 2300 osób rozgrywany w centrum miasta (32:06).

– W samym wrześniu wziąłem udział w siedmiu biegach. Udało mi się wygrać duże i dobrze zorganizowane zawody Corri Roma. Do tego stanąłem na najwyższym stopniu podium na Corricolonna pod Rzymem, jest to bieg z długą, bo 28-letnia tradycją. Do tego pod koniec października wystartowałem po raz pierwszy w tym roku na „połówce” w Arezzo w Toskanii. Jest to jeden z najlepiej obsadzonych półmaratonów we Włoszech i nie chyba pomylę się mówiąc, że także jeden z najlepszych jakościowo biegów w Europie – wspomina Rafał Nordwing, któremu tylko ten ostatni start przysporzył problemów.

– Niestety w dniu startu w centrum Włoch załamała się pogoda. Burze i wichury pokrzyżowały plany na dobry wynik. 1:09:52 i 23. miejsce to na pewno nie jest powód do dumy, lecz w tych warunkach samo dotarcie do mety było sukcesem. Za mną dobiegło kilku zawodników z Afryki, mogących pochwalić się życiówkami na poziome 62 minut. Trochę szkoda, bo uważam, że wtedy była dobra forma na wynik – relacjonuje biegacz.

Zawodnik reprezentujący w Polsce ŁLKS Prefbet Śniadowo, a we Włoszech LBM Sport Team, starannie planuje sezon 2019. Chce wrócić do Krynicy i złamać 30 minut podczas Życiowej Dziesiątki. W 2017 roku uzyskał wynik 30:37 i był tuż za podium. Ma też inne plany na przyszły rok.

– Powrót do Krynicy jest obowiązkowy! Nie można go przegapić, to bardzo fajna impreza. Oprócz tego w głowie rodzi się pomysł debiutu w maratonie. Mowie debiut, chociaż w moich statystykach widnieje już wynik na dystansie 42 km (2:39:13 – red), lecz dotyczy on roli zająca dla zawodniczki z kadry Włoch. Czy to będzie Rzym czy może Warszawa, albo coś trochę szybszego, to jeszcze zdecyduje – wyjaśnia nasz rozmówca.

Czekamy zatem na maratońskie wieści z Italii. Póki co biegaczowi i wszystkim czytelnikom naszego portalu, życzymy Buon Natale - czyli Wesołych Świąt!

RZ


Viewing all 13082 articles
Browse latest View live


<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>