Quantcast
Channel: Świat Biega
Viewing all 13082 articles
Browse latest View live

Zwycięstwa faworytów, niespodzianki i minima na 95. MP w Lekkiej Atletyce

$
0
0

Były niespodzianki i wyniki dające awans na mistrzostwa świata – czyli to co najważniejsze. W weekend w Radomiu w rozegrano 95. Mistrzostwa Polski w lekkiej atletyce. Za rok walka o medale odbędzie się we Włocławku.

Bez większych trudności w biegu na 3000 m z przeszkodami wygrał Krystian Zalewski, zdobywając swój szósty tytuł na tym dystansie! Tym samym Krystian zrównał się w tabelach historycznych z legendarnym Jerzym Chromikiem. Zawodnik UKS Barnim Goleniów uzyskał czas 8:28.99, czym 0.01 sek. wypełnił minimum na mistrzostwa świata w Dosze. Srebro zdobył zawodnik miejscowego RLTL ZTE Radom - Mateusz Kaczor z rekordem życiowym 8:54.71. To pokazuje jak dużą przewagę miał faworyt do złota, ale też stawia pytanie o kondycję polskich „belek”.

W tej samej konkurencji sporą sensację sprawiła Mariola Ślusarczyk. Biegaczka Barnimu Goleniów miała już trzy krążki MP w dorobku, ale wszystkie koloru brązowego. Teraz cieszyła się ze złota (10:10.60). Ślusarczyk wyprzedziła faworytkę Alicję Konieczek - tegoroczną złotą medalistkę Uniwersjady - 10:11.37. Dodajmy, że w biegu wzięło udział tylko sześć zawodniczek.

Z minimum na mistrzostwa świata może cieszyć się już Damian Czykier, który w finałowym w biegu na 110 m ppł uzyskał 13.37. Zawodnik Podlasia Białystok wyprzedził Artura Nogę (13.66). Wskaźnik w tej konkurencji wynosił 13.46. Wśród pań na 100 m ppł po zaciętym pojedynku wygrała Karolina Kołeczek (12.82) przed Klaudią Siciarz (12.85). Obie już wcześniej miały wypełnione minima wynoszące (12.98).

W biegu na 400 m kobiet złoto zdobyła Iga Baumgart-Witan– wynik 51.48. Srebro zdobyła Anna Kiełbasińska (51.51). Niespodziewanie dopiero trzecia była mistrzyni Europy Justyna Święty-Ersetic z rezultatem 51.63. Tym razem bez medalu została ubiegłoroczna mistrzyni Polski Małgorzata Hołub-Kowalik, która była czwarta (51.92). Poziom sztafety Aniołków Matusińskiego rośnie!

Nie Karol Zalewski, nie Rafał Omelko, ale Wiktor Suwara został mistrzem kraju w biegu na 400m. Biegacz AZS AWF Warszawa uzyskał wynik 46.35, wyprzedzając wspomnianych i bardziej utytułowanych kolegów. Jest to największy sukces w karierze 23-latka.

Pod nieobecność Adama Kszczota, który musiał zrezygnować ze startu z powodu problemów pokarmowych, tempo biegu na 800m nie było oszałamiające. Złoto zdobył Mateusz Borkowski z czasem 1:55.19, wyprzedzając Michała Rozmysa - 1:55.61. W rywalizacji pań na tym samym dystansie mistrzynią została Anna Sabat z wynikiem 2:02.94, która wyprzedziła Joannę Jóźwik (2:03.46).

Z Paryża do Radomia zdążył wrócić świeżo upieczony rekordzista Polski w biegu na 1500 m – Marcin Lewandowski (3.31,95). Kilka godzin po tak udanym występie nie było mowy o równie szybkim ściganiu, jednak zawodnik Zawiszy Bydgoszcz wygrał pewnie z czasem 3:57.60. Lewandowski wyprzedził Mateusza Borkowskiego (3:58.01).

Marcin Lewandowski bije własny REKORD POLSKI na 1500m! [WIDEO]

Wśród pań na tym samym dystansie trzeci tytuł z rzędu, a czwarty w karierze, zdobyła Sofia Ennaoui – 4:13.07. Sofia wyprzedziła Martynę Galant (4:14.72). Trzecia była Katarzyna Broniatowska, czwarta Katarzyna Rutkowska – mistrzyni kraju w biegu na 5000 m.

W biegu na 100 m kobiet zwyciężyła Ewa Swoboda z czasem 11.21, wyprzedzając doświadczoną Marikę Popowicz-Drapałe (11.50), która wróciła na bieżnię po przerwie. W rywalizacji mężczyzn najlepszy był Dominik Kopeć (10.31). Zawodnik Agrosu Zamość zdobył też złoty medal na 200 m. Tu najlepszą ze sprinterek nie okazała się być faworytka gospodarzy Martyna Kotwiła, która ostatecznie zajęła siódme miejsce. Wygrała Marlena Gola z wynikiem 23.50.

Wśród płotkarzy nie zawiedli faworyci. Wśród panów wygrał Patryk Dobek z czasem 50.34, a wśród kobiet triumfowała Joanna Linkiewicz z rezultatem 55.55.

Przypomnijmy, że w tym roku w programie MP nie znalazł się bieg na 5000 m. O medale na tym dystansie walczono tydzień wcześniej w Sieradzu.

Krystian Zalewski i Katarzyna Jankowska mistrzami Polski na 5000m! Zacięta rywalizacja w Sieradzu [WYNIKI, ZDJĘCIA, WIDEO]

RZ



Tarnów: Biegiem uczcili pamięć trenera Emila Wzorka

$
0
0

W sobotę 24 sierpnia w Tarnowie odbył się 3. Zdrowy Projekt Run - Bieg Pamięci Trenera Emila Wzorka na dystansie 5 km. Zmaganiom biegaczy towarzyszyły zawody nordic walking.

Bazą imprezy był stadion lekkoatletycznym im. Trenera Emila Wzorka. Rzadko się zdarza startować i finiszować na tak wspaniałym stadionie lekkoatletycznym. Tarnów ma to szczęście, że posiada taki obiekt i na pewno nie jeden z nas, biegaczy, chciałby mieć taki stadion w swojej miejscowości

Wystartowało ponad dwieście zawodniczek i zawodników. Pierwsze metry pokonaliśmy po wspaniałej bieżni, by następnie przenieść się na ulice Tarnowa. Towarzyszyła nam wspaniała pogoda i atmosfera.

Jako pierwszy linię mety osiągnął Rafał Sułkowski z Limanowej – 17:08. Rywalizacja kobiet wygrała Katarzyny Kmieć z Perły - 19:12.

W marszu nordic walking rywalizowało 24 osób. Zwyciężył Piotr Stępak ze Zbylitowskiej Góry.

Podczas imprezy rozgrywano także biegi dla dzieci na krótszych dystansach.

Emil Wzorek, którego pamięci dedykowana jest impreza w Tarnowie, urodził się 16.02.1932 r. w Tarnowie. Był wybitnym trenerem i wychowawcą wielu wspaniały lekkoatletów. Wcześniej wszechstronny sportowiec, m.in. bokser Metalu, koszykarz Tarnovii, bobsleista Olimpii Kowary i posiadacz I klasy w gimnastyce sportowej, najbardziej związany był z „Królową Sportu”.

Specjalizował się w biegach średnich i długich, był medalistą mistrzostw Wojska Polskiego ale przede wszystkim świetnym trenerem sekcji lekkoatletycznych Tarnovii Tarnów i Unii Tarnów.

Zawodnicy trenowani przez Emila Wzorka odnieśli wiele sukcesów sportowych o randze ogólnopolskiej i międzynarodowej. Wychował wielu wybitnych reprezentantów Polski, uczestników poważnych zawodów w Polsce i Europie. Wychowankami trenera Wzorka są m.in. Danuta Mysiakówna-Nowak - mistrzyni Polski i członkini kadry olimpijskiej, Edward Mleczko – wielokrotny mistrz Polski na długich dystansach, rekordzista Polski na 10 000 m, reprezentant Polski, czy też Feliks Wawrzoń – rekordzista Polski na 800 m, czwarty zawodnik mistrzostw Europy i wielu innych,  których można by wymieniać.

Uwielbiał młodzież i spędzać z nimi swój czas podczas treningów, obozów czy zawodów. Zmarł 18 kwietnia 2013 roku. W 2017 roku podjęto uchwałę o nadaniu nadaniu stadionowi Tarnowskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji przy ul. Piłsudskiego imienia Emila Wzorka.

Marek Podraza, Ambasador Festiwalu Biegów


Adam Sułowski przed MŚ Double Ironman „Marzę o złocie"

$
0
0

W najbliższy weekend Adam Sułowski z Warszawy wystartuje w mistrzostwach świata na dystansie podwójnego Ironmana:  7,6 km pływania, 360 km na rowerze i 84 km biegu. Zawody zostaną rozegrane w Poniewieżu na Litwie. – Nigdy wcześniej tak ciężko nie trenowałem – zapowiada „Strąk Man”.

Gdy w 1991 roku  Jerzy Górski zdobywał mistrzostwo świata w podwójnym Ironmanie (z fantastycznym czasem 24 godzin, 47 minut i 46 sekund), pięcioletni Sułowski rywalizował na to, kto szybciej pobiegnie po ulubioną zabawkę w przedszkolnej grupie „starszaków”.

24-lata później już jako magister zarządzania i weganin, zainspirowany wyczynem Górskiego postanowił poprawić jego niezwykły rezultat. W Bakovci w Słowenii wziął udział w Pucharze Świata Double Ironman. Zanim jednak tam dotarł zorganizował sobie prawdopodobnie najbardziej ekstremalną przygodę rowerową w życiu. Na specjalnej przyczepce umieścił sakwy, namiot i kuchenkę. Z tym całym ekwipunkiem w ciągu miesiąca przejechał najpierw z Warszawy nad Solinę, a później Słowację, Węgry, Rumunię, Serbię, Chorwację i Słowenię. Na wyprawie jadł przede wszystkim swoje jedzenie. Wspomagał się także płatkami owsianymi, ryżem, makaronem i owocami. W ostateczności ratował się puszkami, np. z fasolą, które kupował w lokalnych sklepach.

W ciągu 30 dni pokonał 2800 km na rowerze. Tam gdzie się dało to przebierał nogami, a tam gdzie napotkał wodę to pływał. Po dojechaniu do Bakovci przez tydzień odpoczywał, a następnie wystartował w morderczym wyścigu. Ostatecznie zajął piąte miejsce w klasyfikacji open i triumfował w kategorii wiekowej. Przy okazji poprawił rekord Polski, osiągając fenomenalny czas: 23 godzin i 53 minut. 360 km przejechał ze średnią prędkością 31 km/h.

W tym samym roku Sułowski startował również w jeszcze trudniejszych zawodach triathlonowych, czyli UltraMan. W ciągu trzech dni musiał pokonać 10 km wpław, przejechać na rowerze 421 km i przebiec podwójny maraton. W zawodach UltraMan UCES w Hiszpanii, wspierany przez legendarnego Jerzego Górskiego, zajął czwarte miejsce.

Tym razem po doświadczeniach z poprzednich startów, do zawodów na Litwie przygotowuje się z dużo większą starannością. W ubiegłorocznym Pucharze Świata w podwójnym IM (zajął czwarte miejsce) po wyjściu z wody miał najlepszy czas ze wszystkich. Przepłynięcie 7,6 km zajęło mu 2 godziny i 6 minut

Tylko mięso daje siłę? Bzdura!

Tak naprawdę nigdy wcześniej tak ostro nie harował. Od kilku miesięcy treningi wypełniają całe jego życie. Średnio tygodniowo trenuje 30-40 godzin. Uczestniczył również w dwumiesięcznym obozie sportowym na Gran Canarii, gdzie trenował pod okiem profesjonalnych trenerów.

Im bliżej startu w Poniewieżu, tym kilometraż jest coraz mniejszy. – W środku tygodnia objętość wynosi co najmniej 3,6 godzin efektywnego treningu dziennie. Od czwartku obciążenia wzrastają niemal dwukrotnie. Pływam 6 km, plus 7-8 godzin jazdy na rowerze, czyli 250-280 km w zależności od terenu. W niedzielę trenuję dwa razy dziennie w czasie około 4,5 godzin. W te upalne dni, żeby zrobić porządny trening zdarzało  mi się wychodzić na drugą jednostkę po g. 22. Nie ma lekko – opowiada.

Sułowski wiele uwagi poświęca również kwestiom odżywiania, które mają ogromne znaczenie przy tak długotrwałym nieprzerwanym wysiłku, około 24 godzin.  Od kilku lat jest na diecie wegańskiej. – To bzdura, że tylko mięso daje kopa. Mnie energię dają np. rośliny strączkowe. Taki już ze mnie Strąk Man. Oczywiście trzeba uważać, żeby nie przesadzić, bo dodawanie strączków do każdego posiłku nie wyjdzie na dobre. To kwestia doboru odpowiednich produktów. Kiedy trenowałem do Ultramana białko to było 15-17 proc. mojego jedzenia, węglowodanów więcej, bo 65 proc., a reszta to tłuszcze. Wbrew pozorom dieta wegańska jest wysoce kaloryczna. Po bardzo mocnym treningu wypijam dwulitrowego shake'a m.in. z daktylami i bananami, który ma dwa tysiące kalorii. Siłę dają również warzywa, które w połączeniu z twardymi węglowodanami, jak kasza, strączki czy makaron, dają niesamowity efekt. To normalna, zbilansowana dieta zdrowego człowieka. Warzywa mają dużo białka, a mało kto o tym wie. Jem też spirulinę i chlorellę, czyli algi morskie, które zawierają 50 proc. białka wysokiej jakości – wyjaśnia.

Cel jest jeden

– Chcę zostać mistrzem świata. Oczywiście będę również szczęśliwy z miejsca na podium. Rywale będą jednak bardzo mocni: Selukov Arnaud, Robert Karaś, Michael Plahn, Richard Jung oraz Rait Ratasepp – mówi Sułowski. – Aby ich pokonać muszę skończyć zawody nie przekraczając 20 godzin. Startując w ubiegłym roku popełniłem sporo błędów m.in. miałem ogromny problem z przyswajaniem posiłków i miałem problemy ze sprzętem. Teraz wierzę, że pod tym względem będzie o wiele lepiej.

Wyścig o mistrzostwo świata w podwójnym Ironmanie u „Strąk Mana” trwa tak naprawdę od ośmiu lat. W 2011 roku ukończył swój pierwszy maraton. – Nie lubiłem biegać, ale biegałem, bo trzeba było. Rok później zadebiutowałem na dystansie 1/2 Ironmana, czyli 1900 km pływania, 90 km na rowerze i 21 km biegu. Apetyt rósł w miarę startowania, więc na następny sezon wyznaczyłem sobie jeszcze ambitniejszy cel - pełny Ironman, choć to i tak była pestka w porównaniu z wyzwaniem, z którym się zmierzyłem, czyli UltraManem w Walii. W liście do organizatorów napisałem, że nie mam wielkiego  doświadczenia jak inni, ale jeśli mnie zaproszą na imprezę, to „skopię parę tyłków”, bo mam zajawkę na triathlon, nigdy się nie poddaję i jestem weganinem. „You are welcome” – odpisali.

Sułowski. – Startuję przede wszystkim dla siebie. Wiele osób przykleja mi łatkę promotora weganizmu i w sumie nie mam z tym problemu, ale też nie o to najbardziej chodzi. Pokochałem rywalizację i spełniam swoje marzenia. Jednym z nich jest zdobycie mistrzostwa świata.

Jerzy Górski: – I Adam może to osiągnąć, chociaż triathlon na tak długim dystansie jest bardzo nieprzewidywalny. Trzymajmy za niego kciuki! Będzie potrzebował waszego wsparcia.

Start zawodów w piątek (30 sierpnia) o g. 11. Relacja z zawodów będzie emitowana na żywo na profilu Adama - Strąkman - Ekstremalne Wyścigi i Wyprawy: TUTAJ

Damian Bąbol


David Rudisha miał wypadek. Podziękował Bogu i kibicom

$
0
0

Dwukrotny mistrz olimpijski i mistrz świata David Rudisha poinformował na swoim profilu, że w miniony weekend brał udział w niebezpiecznym wypadku.

W sobotnią noc dwukrotny mistrz olimpijski na 800m wracał do domu Kilgoris. W okolicy Keroki, prawdopodobnie po wystrzale opony, stracił panowanie nad samochodem i uderzył czołowo w busa.

Patrząc na stan samochodu, zderzenie mogło zagrażać życiu, jednak 800-metrowiec zapewnił, że wyszedł z tego wypadku bez szwanku. Po krótkich oględzinach w szpitalu nie stwierdzono złamań ani poważnych obrażeń. Wypadek nie powinien więc poważnie wpłynąć na przygotowania.

Rushida po problemach z kolanem, od czasu Diamentowej Ligi w 2017 r., nie startował w międzynarodowych zawodach. Jednak nie myśli jeszcze o zakończeniu kariery. Wrócił do treningów.

Mimo nieobecności na krajowych mistrzostwach, ma gwarantowane miejsce w reprezentacji Kenii na zbliżające się mistrzostwa świata w Katarze. Z dzikiej karty prawdopodobnie jednak nie skorzysta. Wcześniejsze informacje z jego sztabu nie potwierdzały startu na mistrzostwach. Jego celem jest przede wszystkim start na olimpiadzie w Tokio i temu podporządkowuje swoje treningi.

Na Twiterze podziękował kibicom za modlitwy i Bogu za dar życia, jaki dostał wychodząc cało z tak poważnej kolizji.

IB


Trzy lata parkrun Jabłonna [ZDJĘCIA]

$
0
0

W sobotę 24 sierpnia parkrun Jabłonna świętował trzecie urodziny.

Pierwszy bieg w Pałacowym Parku w Jabłonnie odbył się 27 sierpnia 2016 roku. Wystartowało wówczas 69 osób. W sobotę pobiegło 106 osób, ale rekordu frekwencji nie udało się poprawić, - ten wynosi 115 osób na pierwszą rocznice biegu.

Pogoda była trochę nie biegowa – już z samego rana żar z samego nieba. Ale trasa przełajowa po ścieżkach parku ma swój urok. Był biegacz z Londynu, on już drugi raz zawitał do tej lokalizacji cyklu w Polsce.

Na mecie były medali i smaczny poczęstunek.

Do zobaczenia na kolejnym parkrun Jabłonna!

Andrzej Hulanicki, Ambasador Festiwalu Biegów


Była mistrzynią świata na 800m. Została złapana na dopingu!

$
0
0

Mistrzyni świata w biegu na 800 m z 2015 roku Białorusinka Maryna Arzamasowa została czasowo zawieszona za stosowanie dopingu. W jej organizmie wykryto substancję o tajemniczej nazwie LGD-4033. Do czasu wydania ostatecznego werdyktu zawodniczka nie może brać udziału w żadnych oficjalnych zawodach.

To kolejny przykład sprawnego działania organu jakim jest Athletics Integrity Unit, który sukcesywnie tropi i nagłaśnia dopingowe wpadki w lekkiej atletyce. Tylko w tym miesiącu na opublikowanej w internecie liście znajdziemy troje zawodników objętych sankcjami wraz z zarzutami.

Maryna Arzamasowa należała do czołówki biegaczek na 800 m. Jej rekord życiowy to 1:57.54. W 2014 roku w Sopocie Białorusinka wywalczyła brązowy medal Halowych Mistrzostw Świata. W tym samym roku, tyle że na otwartym stadionie, zdobyła złoto wyprzedzając Brytyjkę Sharp i naszą Joannę Jóźwik.

W 2015 w Pekinie Arzamasowa osiągnęła swój największy sukces, wspomniane złoto mistrzostw świata, pokonując Kanadyjkę Bishop. Nasza reprezentantka Joanna Józwik była wtedy siódma. W Rio Białorusinka znalazła się w olimpijskim finale.

W tym roku Arzamasowa dwa razy biegała w Polsce, m.in. podczas mityngów w Gliwicach (2:02.43) i Poznaniu (2:03.02). Nie znalazła się jednak na podium. Startowała też w Finlandii czy Szwajcarii. W maju brała udział podczas nieoficjalnych mistrzostw świata sztafet IAAF World Relays w Jokohamie, rywalizując w sztafecie 2x2x400m.

Jak podano, w organizmie zawodniczki wykryto LGD-4033, czyli anabolik typu SARM - Selektywne Modulatory Receptora Androgenowego. Na liście substancji dopingowych widnieje on od 2008 roku jako „inne środki anaboliczne”.

W 2015 roku maksymalny okres dyskwalifikacji za stosowanie dopingu został wydłużony do 4 lat.

RZ


Nocna siódemka w Krynicy po raz trzeci o Puchar „Przeglądu Sportowego”!

$
0
0

Najważniejszy polski tytuł sportowy po raz kolejny objął patronat nad jednym biegów nocnych Festiwalu Biegowego w Krynicy. Bieg Nocny na 7 km o Puchar „Przeglądu Sportowego” wystartuje już 6 września września o godz. 22:35 z krynickiego deptaka. Zapisy trwają!

Trasa biegu prowadzi drogą na Tylicz i podzielona jest na dwie części - podbieg i zbieg ul. Pułaskiego. Bieg startuje i kończy się na krynickim Deptaku. Limit trasy to 1 godzina.

Na najlepsze trójki zawodników czekają nagrody finansowe w kategoriach open, a na zwycięzców - tytułowe Puchary „Przeglądu Sportowego”, które wręczy przedstawiciel Ringier Axel Springer Polska – wydawcy dziennika.

Do Biegu Nocnego na 7 km o Puchar "Przeglądu Sportowego" zgłosiło się już ponad pół tysiąca osób! Zapisy są otwarte - formularz online jest dostępny TUTAJ - a ostatnie numery startowe zostaną wydane pół godziny przed startem.

„Przegląd Sportowy” to jedyny ogólnopolski dziennik poświęcony wyłącznie tematyce sportowej. To także jedna z najstarszych marek sportowych w kraju – istnieje od 1921 roku. Dziennik jest organizatorem prestiżowego corocznego plebiscytu na „Najlepszego Sportowca Polski” w danym roku. Pierwsza edycja konkursu, w którym ogłaszana jest finałowa dziesiątka, odbyła się już w 1926 roku.

Lekkoatletyka to jedna z najważniejszych dyscyplin goszczących na łamach „Przeglądu Sportowego”. Ostatnie sukcesy naszych biegaczy, kulomiotów czy młociarzy jeszcze zwiększyły obecność dyscypliny na łamach gazety.

Na stronach dziennika oraz jego witrynie internetowej obecne są także treści dotyczące biegów ulicznych i górskich. Sami dziennikarze „Przeglądu Sportowego” to czynni biegacze, a przykładem świeci redaktor naczelny dziennika Przemysław Rudzki.

W tym roku redakcja „Przeglądu Sportowego” będzie po raz kolejny relacjonować najważniejsze wydarzenia TAURON Festiwalu Biegowego.

Fundacja „Festiwal Biegów”


Paulina Tracz na podium MCC! Pierwszy polski sukces w Chamonix. "Forma na Krynicę jest!"

$
0
0

Początek UTMB – i od razu polski sukces! Paulina Tracz zajęła drugie miejsce w MCC, pierwszej zakończonej konkurencji słynnego festiwalu biegów górskich we francuskich, włoskich i szwajcarskich Alpach. Do pełnego triumfu biegaczce Salco Garmin Teamu zabrakło zaledwie 36 sekund!

We wszystkich biegach UTMB 2019 uczestniczy łącznie ponad 200 Polaków. Nasza reprezentacja godnie zaprezentowała się już w pierwszym dniu słynnego festiwalu w Chamonix. Na starcie najdłuższego, 300-kilometrowego PTL stanęły 3 polskie drużyny 3-osobowe, o których pisaliśmy w poprzedniej relacji z serca francuskich Alp.

Ruszył UTMB! Aż 3 polskie drużyny na trasie PTL 300 km

Po ponad 35 godzinach rywalizacji najlepiej spisują się najbardziej doświadczeni w tej ekstremalnej rywalizacji, dwukrotni finiszerzy PTL Jarosław Haczyk i Eligiusz Olszewski, którzy tworząc z Mariuszem Bartosińskim ekipę Beer Runners zajmują 23 miejsce w stawce 115 ekip. Pokonali już blisko 100 kilometrów. Liderujący biegowi Francuzi z ekipy Les Frangins są już ponad 50 km z przodu, zostawili resztę rywali daleko za sobą. Do końca rywalizacji w PTL jeszcze jednak bardzo daleko.

Triumfatorów ma za to już bieg MCC, czyli Martigny-Combe-Chamonix, długości 40 km o przewyższeniu 2300 metrów w górę. To konkurencja rozgrywana dopiero od ubiegłego roku, swego rodzaju bieg zamknięty, bo zorganizowany dla wolontariuszy i obsługi pracujących na imprezie oraz przedstawicieli sponsorów i firm wspierających UTMB.

Niewiele brakowało, by późniejsze podium przeszło nam „koło nosa”, bo Paulina Tracz, zgłoszona przez "zegarkowego" sponsora zawodów... ledwie zdążyła na start w szwajcarskim Martigny!

– Nie sprawdziliśmy z mężem, gdzie dokładnie jest start biegu, a że w Szwajcarii, ze względu na koszt transmisji danych, wyłączyliśmy nawigację, byliśmy trochę w kropce. Ostatecznie Łukasz wysadził mnie przy trasie biegu, włączyłam track w zegarku i biegłam po nim pod prąd prawie 2 kilometry. Byłam na miejscu... 3 minuty przed startem! – opowiadała po biegu, już ze śmiechem, biegaczka z Podkarpacia.

Paulina nie zdążyła się więc nawet rozgrzać i potem, na trasie, też lekko jej nie było. – Bardzo długo miałam spięte, wręcz betonowe, łydki i uda, a na dodatek trasa od razu ciągnęła mocno w górę, czego bardzo nie lubię. Do 16 kilometra myślałam tylko o tym, że zaraz zejdę z trasy. Ponieważ jednak nigdy w życiu tego nie zrobiłam, postanowiłam wytrwać i tym razem. Na punktach żywieniowych nie słuchałam pokrzykiwań Łukasza i kolegi z zespołu Kamila Leśniaka, którzy próbowali powiedzieć mi, które miejsce zajmuję i ile tracę do rywalek. Chciałam tylko dobiec do mety! – relacjonowała Paulina.

Dopiero gdy po 16 km, na podejściu na Przełęcz Balme, minęła Włoszkę Cecilię Flori, dowiedziała się, że jest druga. – Szybko nadrabiałam straty do liderki z Francji, ale gdy miałam do Laure Desmurs już tylko minutę, nie wiedziałam, że różnica jest tak mała. Finiszowałam zaledwie 36 sekund za zwyciężczynią! Gdybym wiedziała, że jestem tak blisko, może bym jeszcze coś z siebie zdołała wykrzesać – śmieje się nasza biegaczka.

Na podium, oprócz czapki finiszera, Paulina Tracz otrzymała bukiet kwiatów i ładną statuetkę. A kilka godzin po biegu wsiadła z mężem do samochodu, by nad ranem zameldować się na Lazurowym Wybrzeżu. – Bardzo chciałabym kibicować polskim biegaczom w pozostałych konkurencjach UTMB, ale mamy krótki urlop, a ja potrzebuję kilku dni odpoczynku i „nicnierobienia”. W następny weekend czeka mnie przecież docelowy start sezonu - Bieg 7 Dolin 100 km w Krynicy.

– Na Festiwalu Biegowym muszę być w pełni dyspozycji i dlatego właśnie w Chamonix wybrałam rozgrywany w poniedziałek bieg MCC, a nie czwartkowy, nieco tylko dłuższy OCC 56 km, którego trasę znam już z ubiegłego roku. Trzy dni przerwy więcej ma duże znaczenie – powiedziała Paulina, dodając na koniec: – Po sprawdzianie w Chamonix mogę stwierdzić, że forma na Krynicę jest!

Bieg 7 Dolin 100 km, podobnie jak wszystkie inne dystanse tej flagowej konkurencji górskiej 10 TAURON Festiwalu Biegowego, odbędzie się 7 września. ZAPISY na wszystkie krynickie biegi trwają do rozpoczęcia imprezy!

Z Chamonix - Piotr Falkowski

zdj. Łukasz Tracz, autor


MCC 40 KM (pełne wyniki TUTAJ)

kobiety (ukończyło 280 zaw.):

1. Laure Desmurs (FRA) - 4:41:25
2. Paulina Tracz (POL) - 4:42:01
3. Cecilia Flori (ITA) - 4:47:36
...
22. Dorota Kaczmarek (POL) - 5:58:06
64. Beata Sadowska (POL) - 6:52:47
121. Sylwia Raczyńska (POL) - 7:43:00
279. Katarzyna Sobstyl (POL) - 9:52:57

mężczyźni (ukończyło 669 zaw.):

1. Cesar Costa (SUI) - 3:40:46
2. Guillaume Adam (FRA) - 3:51:49
3. Pau Zamora (ESP) - 3:53:27
...
15. Damian Kozioł (POL) - 4:31:08
66. Jakub Mrowiec (POL) - 5:15:03
145. Tomasz Jakub Krause (POL) - 5:58:06
229. Tomasz Mazurek (POL) - 6:28:13
251. Jan Bajtlik (POL) - 6:31:23
321. Rafał Tyszkiewicz (POL) - 6:52:47
358. Piotr Krzemiński (POL) - 7:05:09
450. Jakub Ledwoń (POL) - 7:48:35
666. Michał Kucharski - 9:52:57



Polska Agencja Antydopingowa podsumowała 2018 rok

$
0
0

W 2018 roku POLADA przeprowadziła 539 kontroli antydopingowych. Z opublikowanego właśnie raportu wynika, że 1617 z nich zostało przeprowadzonych na zawodach. Najczęściej kontrolowano ciężarowców, lekkoatletów i piłkarzy. W sumie kontrolerzy pobrali 3 742 próbki, z czego zdecydowana większość to próbki moczu.

Efektem tych kontroli było 36 postępowań. W 34 przypadkach potwierdziły się podejrzenia używania niedozwolonych substancji lub innego naruszenia przepisów antydopingowych. W dwóch przypadkach komisja nie dopatrzyła się winy zawodnika.

Optymistycznie sytuacja wygląda wśród lekkoatletów. W 36 postępowaniach, jedno dotyczyło lekkoatlety i zakończyło się pomyślnie dla zawodnika. Lekkoatletów skontrolowano w sumie 43 razy.

Biegacze byli też kontrolowani w ramach zleceń zewnętrznych od organizatorów biegów. Podczas Półmaratonu Poznańskiego pobrano 8 próbek, podczas Copernicus Cup - 9, a Półmaratonu Warszawskiego - 6 próbek. 10 próbek oddali uczestnicy Cracovia Maratonu. Biegaczy kontrolowano też w Krynicy-Zdroju na 9. TAURON Festiwalu Biegowym.

Dużo gorzej sytuacja wygląda w kulturystyce i fitnessie. W 2018 r. wykryto 106 różnych substancji zabronionych. To o 30% więcej niż rok wcześniej. Ten wzrost ma swoje źródło właśnie w kulturystyce i fitnessie. W latach 2015-2018 pobrano w tym obszarze 86 próbek. W 45 z nich znalazły się substancje zabronione.

W minionym roku najczęściej wykrywano sterydy, a tej grupie największą popularnością cieszył się Klenbuterol.

Polska Agencja Antydopingowa działała również aktywnie na polu edukacji i akcji uświadamiających. Mimo to, w 2018 r. Agencja stwierdziła 3 przypadki błędnego wypełniania danych o swoim pobycie w systemie.

IB


Nocny 4F Półmaraton Praski: Start obrończyni tytułu niepewny. Ale za to...

$
0
0

Kamil Jastrzębski i Anna Łapińska to ubiegłoroczni zwycięzcy 4F Półmaratonu Praskiego. Oboje znaleźli się w elicie tegorocznego biegu, niemniej występ Pani Anny – jak informuje sama zawodniczka – stoi pod znakiem zapytania.

„Mega ambitnie” i „w naprawdę dobrej formie”

Samotna sylwetka przymykająca nocą ulicami warszawskiej Pragi. To nie jest wcale początek filmu kryminalnego, ale najlepsze podsumowanie tego jak wyglądał ubiegłoroczny Półmaraton Praski. Biegacz z Kraśnika od początku dominował w zmaganiach na wschodnim brzegu Wisły.

O ile taka jednak ucieczka zawsze jest efektowna dla kibiców, tak już zawodnikom biega się trudniej niż w grupie. Mimo to Kamil Jastrzębski utrzymał spore prowadzenie i jako pierwszy przeciął metę na błoniach Stadionu Narodowego. Zawodnik na pokonanie 21 km i 97,5 m potrzebował 1:06:11. Nad drugim na mecie miał aż cztery minuty przewagi.

- Szczerze mówiąc, to zbytnio nie rozpamiętuje tego co było. Fajnie, że wygrałem i zapisałem się w historii imprezy, ale tak naprawdę... to tyle. Od początku biegłem samotnie i niepotrzebnie pozwoliłem ponieść się euforii, za co później musiałem zapłacić. Bieganie samemu nigdy nie jest łatwe, tym bardziej jeśli zależy Ci na wyniku. Ja podszedłem „mega” ambitnie i trochę mnie to przerosło - ocenia z perspektywy czasu Kamil Jastrzębski.

Wśród pań, trochę niespodziewanie wygrała Anna Łapińska. Ona prowadzenie objęła już w okolicach 5. kilometra. Trasę pokonała w 1:16.10. Nad drugą biegaczką miała blisko 3 minuty przewagi.

Wydaje się, że w obu przypadkach wszystko było pod kontrolą. Ale czy na pewno?

- Dobrze pamiętam tamten bieg. Byłam wówczas w naprawdę dobrej formie, więc uzyskany czas nie był aż takim zaskoczeniem. Szczególnie, że na trasie, podobnie jak moja główna konkurentka, zmagałam się z bólem brzucha. Myślę, że gdyby nie ta dolegliwość, wynik byłby jeszcze lepszy. Bardziej zaskoczeniem była dla mnie przewaga jaką wypracowałam i oczywiście samo zwycięstwo. Stąd też nadal miło wspominam to wydarzenie - mówi Anna Łapińska.

„Sprawdzian przed maratonem”

Kamil i Anna przygotowywali się do jesiennych startów w Szklarskiej-Porębie. Dla obojga biegiem docelowym są jesienne maratony. Dlatego wiele wskazuje na to, że - szukając optymalnej formy - Pani Anna zrezygnuje z udziału w Półmaratonie Praskim.

- Obecnie wydaje się być daleka od formy, ale na maraton będę gotowa. Wprowadziliśmy z trenerem kilka zmian w przygotowania, dlatego najprawdopodobniej nie wystartuje w sobotę w Warszawie. Półmaraton miał być sprawdzianem, ale obecnie muszę skupić się na maksymalnie szybkim powrocie do pełni sił i starcie w docelowej imprezie. Mam jeszcze trochę ponad miesiąc, myślę, że się uda - wyjaśnia biegaczka.

Swojej szansy na Pradze szukać będzie za to ambitny maratończyk, choć obsada jest dużo mocniejsza niż rok temu. W zapowiadanej stawce znajdziemy m.in. Henryka Szosta, Mariusza Giżyńskiego czy Błażeja Brzezińskiego. Tym razem raczej nikt nie wygra z wynikiem 1:06:00 i taką przewagą jak rok temu.

- Faktycznie. Zapowiada się zupełnie inny bieg niż rok temu, dlatego tym bardziej cieszę się że jest grupa biegnąca na wynik poniżej 65 minut. Mam założenia, których zamierzam się trzymać i za żadne skarby nie dam się podpuścić. To będzie poważny sprawdzian przed jesiennym maratonem - zapowiada Kamil.

„Trasa szybka i płaska”

Zdaniem ubiegłorocznych zwycięzców trasa Półmaratonu Praskiego, prowadząca przez Saską Kępę i Gocław, a także Wałem Miedzeszyńskim, aż do pod stadion PGE Narodowy, należy do bardzo szybkich.

- Trasa biegu jest szybka i płaska. Jednak to jest półmaraton, czyli dość długi dystans. Poza tym będzie ciepło. Dlatego najważniejszą kwestią, według mnie, będzie spokojny bieg i uniknięcie szarży w pierwszej części dystansu. Równomierne rozłożenie sił i nawadnianie na punktach odżywczych powinny przynieść sukces - radzi ubiegłoroczny zwycięzca.

- Trasę biegu wspominam jako płaską i łatwą, a więc idealną do szybkiego biegania. Sprzyja ona dobrym wynikom, dzięki długim prostym odcinkom. Nic tylko biegać! - chwali organizatorów Anna Łapińska.

6. Nocny 4F Półmaraton Praski już w sobotę 31 sierpnia. Start Praskiej Piątki o 19:30, biegu głównego - godzinę później. O 20:25 na trasę ruszą wózkarze. Obszerna relacja z imprezy jeszcze w weekend w portalu www.festiwalbiegow.pl

RZ

IAAF World Relays 2021 na... Stadionie Śląskim!

$
0
0

Po Bahamach i Japonii czas na Polskę! W 2021 roku na Stadionie Śląskim w Chorzowie rozegrane zostanie IAAF World Relays, nazywane nieoficjalnymi mistrzostwami świata w biegach sztafetowych. Do imprezy zostały dwa lata, ale już teraz warto zaplanować majówkę z lekkoateltyką.

IAAF World Relays po raz pierwszy zawita do Europy. Krótka historia zawodów zaczęła się w 2014 roku w stolicy Bahamów - Nassau. Tam w rajskich okolicznościach przyrody gościły trzy następne edycje. Ubiegłoroczna odsłona mogła się nie odbyć, bo Jamajczycy zrezygnowali z roli gospodarza. Rząd tego kraju nie chciał już wspierać finansowo imprezy, zwłaszcza że walczył jeszcze ze skutkami huraganu Irma. Honor IAAF uratowali Japończycy a zawody przeniosły się do Jokohamy.

W drugim co do wielkości japońskim mieście rywalizowało blisko 790 zawodników z 49 krajów. Polska zajęła w klasyfikacji punktowej piąte miejsce z dorobkiem 17 pkt. Zwyciężyli Amerykanie (54 pkt). Największą niespodzianką była bez wątpienia wygrana słynnych „Grażynek” ze sztafety 4x400 m nad zawodniczkami USA. Był to pierwszy złoty medal dla Polski w historii występów podczas IAAF World Relays.

Impreza odbędzie się na zmodernizowanym Stadionie Śląskim, który jest gospodarzem największych polskich mityngów jak Memoriał im. Janusza Kusocińskiego i Memoriał im. Kamili Skolimowskiej. Na trybunach zasiąść może ponad 54 tys. kibiców.

Przypomnijmy, że legendarny „kocioł czarownic” jest też kandydatem do organizacji lekkoatletycznych Mistrzostw Europy. Sztafetowe mistrzostwa to może być to poważny sprawdzian polskiej oferty „Silesia 2024”.

To już kolejna duża impreza, która odbędzie się w Polsce w przeciągu ostatnich lat. Za nami są już Halowe Mistrzostwa Świata w Sopocie (2014). W Bydgoszczy dwa razy odbywały się Mistrzostwa Świata w biegach przełajowych (2010, 2013). Na tamtejszym stadionie rozegrano też mistrzostwa świata U20 (2016). Dodajmy, że w przyszłym roku w Gdyni odbędą się Mistrzostwa Świata w półmaratonie. W 2021 roku w Toruniu odbędą Halowe Mistrzostwa Europy.

IAAF World Relays odbędą się w dniach 1-2 maja. Najlepsi otrzymają prawo startu podczas lekkoatletycznych mistrzostw świata, które odbędą się w USA, w Oregonie. Z pewnością nie zabraknie emocji i nieprzewidywanych zwrotów akcji. Jak to w sztafetach.

RZ


Kolejne gwiazdy pomogą Kipchoge w połamaniu 2h w maratonie

$
0
0

Eliud Kipchoge, który w październiku podejmie się próby złamania 2 godzin w maratonie, może liczyć na wsparcie wyjątkowych pacemakerów. W połowie sierpnia poznaliśmy listę pierwszych 8 nazwisk biegaczy, którzy wybiorą się do Wiednia, by wziąć udział w tym historycznym wydarzeniu. Dzisiaj organizatorzy odsłonili kolejną ósemkę pomocników. „Zające” i tym razem robią wrażenie!

W wiedeńskim wyzwaniu weźmie udział Paul Chelimo - wicemistrz olimpijski na 5000m, trzeci zawodnik tegorocznego półmaratonu w Nowym Jorku, brązowy medalista mistrzostw świata z 2017 r. Kenijczyk reprezentujący USA, do Wiednia przyjedzie prosto z Kataru. Tam zamierza zdobyć kolejny medal mistrzostw świata, a później zapisać się w historii lekkoatletyki wspierając Eliuda Kipchoge.

W INEOS 1:59 Challange pobiegną także Julien Wanders - rekordzista Europy w półmaratonie i na 10km., Vincent Kiprotich - który w 2018r. wygrał 10-kilometrowy bieg w Berlinie z piątym najszybszym czasem roku 27:21.

Kipchoge może też liczyć na Philemona Kacherana, z którym trenuje. Kacheran to czwarty zawodnik maratonu w Barcelonie. Jego życiówka w maratonie to 2:07:12. Do zespołu dołączył również mistrz USA w biegach przełajowych i wicemistrz USA na 10 000m Shadrack Kipchorchir.

Na liście gwiazdorskiej obsady pacemakerów swoje miejsce znaleźli także: Noah Kipkemboi - mniej znany zawodnik, który nadawał tempo, gdy w 2018 r. Joshua Cheptegei ustanawiał nowy rekord świata na 15 km; Tesfahun Akalnew - 20-latek z Etiopii i Mande Bushendich - Ugandyjczyk, drugi zawodnik TCS World 10K w Bangalore.

Wymieniona ósemka spotka się w Wiedniu m.in. z braćmi Ingebrigtsen, Victorem Chimo, Bernardem Lagatem. Przewidziana na 12 października impreza rozpocznie się na Reichsbrucke. Próbę złamania 2 godzin w maratonie będzie można obserwować bezpośrednio przy trasie wyzwania.

IB


Spartański weekend w Krynicy na rozgrzewkę przed Festiwalem Biegowym

$
0
0

Dwa dni zmagań, blisko 2,5 tysiąca uczestników, około 70 kilometrów trasy. Spartan Race po rocznej przerwie ponownie zawitał do Krynicy. Zdecydowanie był to powrót, który biegacze zapamiętają na długo, szczególnie ci, którzy zmierzyli się z niełatwym terenem pasma Jaworzyny podczas sobotniego startu.

Dzień pierwszy- Spartan Race Ultra. Tylu emocji jednego dnia już bardzo dawno nie doświadczyłam. Doping i wsparcie zawodników na trasie, okrzyki radości przy udanej próbie pokonania przeszkody, wspólne liczenie burpees w razie niepowodzenia, pokonane kilometry od punktu do punktu, w celu spotkania znajomych. Zbita piątka, uścisk, kilka dodających otuchy słów i powrót na trasę.

Ponad 1100 osób z wielu krajów Europy, a nawet i świata, od wczesnych godzin porannych zaczęło tłumnie gromadzić się na Czarnym Potoku.

Podczas Spartan Race zawodnicy mają do wyboru trzy kategorie, w których to mogą wystartować: Elite, Age Group, Open, w tym grupy SRTG.

Od momentu pierwszego odliczania i startu zawodników w kolejnych falach, w okolicach kolejki gondolowej aż wrzało od typowania zwycięzców. Mimo niełatwych warunków pogodowych- o poranku chłód, w godzinach południowo- popołudniowych słońce oraz temperatura sięgająca 30 stopnii- w niewyobrażanie szybkim czasie, po 6 godzinach i 25 minutach, na mecie pierwszy pojawił się Norweg, Conrad Sebastian Haakansson. Radości i gratulacji nie było końca. Wśród kobiet w równie pięknym stylu, finiszowała pochodząca ze Słowacji Janka Pepova, z czasem 8 godzin 9 minut.

Pełne wyniki ze zmagań na dystansie ultra dostępne są TUTAJ.

Sobotnie wydarzenie trwało do późnych godzin wieczornych. Trudna ale zarazem malownicza trasa, na pewno długo zostanie w pamięci biegaczy. Organizatorzy perfekcyjnie wykorzystali okoliczne atrakcje, włączając m.in. nowo otwartą wieżę widokową przy ośrodku narciarskim Słotwiny Arena, jako jeden z etapów sobotniego biegu.

Każdy ze Spartan zasługuje na ogromne brawa za wykonane zadanie. A, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, w tym miejscu zapraszam Was na biegi ultra przygotowane w ramach Festiwalu Biegowego. Trasy “Biegu 7 Dolin” oferują kilka dystansów do wyboru- od 30 kilometrów, do ponad 100 kilometrów- zatem znając już możliwości pasma Jaworzyny, łapcie oddech, odpoczywajcie, i wracajcie na Nowosądecczyźnę już za niespełna tydzień.

89% zawodników szczęśliwie ukończyło Spartan Race Ultra w Krynicy. Pokonali oni dystans ponad 50 kilometrów, zmierzyli się z 63 przeszkodami oraz przewyższeniem sięgającym 3235 metrów.

Dzień drugi - Spartan Race Super oraz Sprint.

W niedzielny poranek na starcie staneli zawodnicy dystansu Super, natomiast po południu pościgać się mogli w najkrótszej formule biegacze startujący podczas Spartan Sprint. Pierwszy z wymienionych wyniósł prawie 14 kilometrów, do pokonania było 26 przeszkód, w tym palące łydki podejście, o łącznym przewyższeniu 1199 metra. Zwieńczeniem weekendu, była niespełna 6 kilometrowa trasa, w przypadku biegu Sprint, owocująca w 23 przeszkody oraz przewyższenie w wysokości 343 metrów. Łącznie tego słonecznego dnia, u stóp Jaworzyny zgromadziło się ponad 1600 osób.

Pełne wyniki z niedzielnych startów dostępne TUTAJ.

Dużym sukcesem podczas krynickiego wydarzenia, są wielokrotnie wyczytywane nazwiska Polaków

na wszystkich dystansach, w wielu kategoriach, na każdym stopniu podium.

Na koniec dodam jeszcze, że wśród wszytskich uczestników Spartan Race, znalazło się 112 śmiałków, którzy ukończyli krynicki Trifecta Weekend, czyli wystartowali we wszystkich trzech biegach organizowanych na Jaworzynie. Polacy wykazali się tutaj ogromną siłą i determinacją, gdyż Wojciech Brzoskwinia i Klaudia Szuba- Łata, uzyskali najlepsze łączne czasy w ogólnej klasyfikacji zawodników Trifecty.

Tym sposobem przeszkodowi biegacze przetarli nam trasę przed nadchodzącym Festiwalem Biegowym. Dystanse takie jak “Runek Run” czy “Bieg na Jaworzynę” zostały dokładnie przetestowane, pozytywne opinie wyrażono, mnóstwo sił i serca na szlakach pozostawiono, zatem nie pozostaje nam nic innego, jak pakować plecak i odliczać dni do września.

Sylwia Łukasik, Ambasadorka Festiwalu Biegów


18. Przełajowa Ósemka - rodzinne święto

$
0
0

Zawsze wracam do Blachowni - do kolebki mojej przygody z bieganiem. Tak też było w niedzielę 25 sierpnia. To tutaj stawiałem pierwsze kroki na urokliwych leśnych ścieżkach, to tutaj poznałem Jacka Chudego, który całym sercem promuje bieganie i aktywność fizyczną wśród okolicznych mieszkańców. Ilu ludzi takich jak ja zaraził bieganiem nie wiem – wiem jednak to, że jest ich dziesiątki.

Przełajowa Ósemka to nie tylko bieganie, to również zawody dla osób uprawiających Nordic Walking (podczas imprezy odbyły się Mistrzostwa Makroregionu Śląskiego w Nordic Walking). Dodatkowo zorganizowano również biegi dla dzieci i młodzieży na krótszych dystansach.

Trasa biegu wiodła przez malownicze ścieżki leśne, alejki spacerowe wiodące wokół jeziora oraz drogi szutrowe i osiedlowe uliczki. Organizatorzy zadbali o właściwe zabezpieczenie i przygotowanie trasy – a kolorowe korzenie w lesie i pomalowane studzienki na ulicach to już tradycja. W Blachowni każdy jest zwycięzcą, nie ważne czy przybiegasz w środku stawki czy na samym końcu, doping, atmosfera i ….czerwony dywan po którym docierasz do mety sprawia że czujesz się jak „mistrz świata”.

W biegu głównym udział wzięło prawie 500 uczestników. Najszybciej do mety dotarli Jarosław Lubiński i Anna Pażucha, a wśród kijkarzy Łukasz Dors i Angelika Pietrzyk.

Szczegółowe wyniki biegu i marszu nordic walking - TUTAJ i TUTAJ.

Uczestnictwo w biegu w Blachowni co roku, traktuję jak rodzinne święto i miłe spędzenie czasu wśród biegowych przyjaciół. Nie byłoby tego bez „otwartego” dla biegaczy samorządu, lokalnych władz, sponsorów którzy pomagają i wspierają organizację imprezy oraz wszystkich ludzi z Jackiem Chudym na czele, dzięki którym powstała i trwa legenda. Legenda Przełajowej Ósemki w Blachowni.

P.S. Jacek Chudy – biegacz, maratończyk, pomysłodawca, organizator biegów w Blachowni, dyrektor „Przełajowej Ósemki”. - Jacku ile energii, zaangażowania i nieprzespanych nocy wkładasz w ten bieg wiesz Ty sam i najbliżsi. Dzięki za to wszystko i do zobaczenia za rok - było SUPER!!!

Więcej zdjęć: TUTAJ

Piotr Bodanka, Ambasador Festiwalu Biegów

Fot: Barbara Zaręba


Chicago Marathon zaprezentował elitę biegu

$
0
0

Cztery kobiety z czasami poniżej 2h25 i siedmiu mężczyzn z życiówkami 2h06 i lepszymi. Elita Chicago Marathon prezentuje się okazale.

Wśród pań najszybszą zawodniczką w stawce będzie obrończyni tytułu sprzed roku Brigid Kosgei. Jej zwycięstwo z czasem 2:18:35 to trzeci najszybszy wynik w historii imprezy. Jej życiówka to 2:18:20 z Londynu.

Kosgei na linii startu spotka się ze zwyciężczynią maratonu w Paryżu z 2018 r. - Betsy Sainą.

Start w Wietrznym Mieście zapowiedziała również nadal aktualna rekordzistka Meksyku w maratonie. Jednak Madai Perez największe sukcesy odnosiła w 2006 r.

Do Chicago wybiera się także czwarta najszybsza Australijka Lisa Weightman i jedenasta zawodniczka tegorocznego Boston Marathon - Fionnuala McCornack z Irlandii.

W stawce nie zabrakło również szybkich Amerykanek. Najlepszą życiówką w amerykańskiej ekipie może się pochwalić Jordan Hasay - 2:20:57. Jest ona drugą najszybszą Amerykanką w historii Chicago Marathon. Hasay nastawia się na poprawienie rekordu USA, który należy do Deeny Kastor - 2:19:36.

Listę faworytów wśród mężczyzn teoretycznie powinien otwierać zwycięzca sprzed roku. Wprawdzie Mo Farah znajduje się na liście startowej, a nawet w wywiadach mówił o przygotowaniach do tego biegu, ale w praktyce nie podjął jeszcze decyzji o starcie. Rozważa bowiem udział w mistrzostwach świata w Katarze.

Do Chicago zdecydowanie wybiera się za to Dickson Chumba. To na trasie tego biegu w 2014 r. zrobił swoją życiówkę 2:04:32. W 2015 r. opuszczał trasę jako zwycięzca, a rok później stał na drugim stopniu podium. Przed rokiem nie ukończył biegu.

Chumba zmierzy się m.in. z Lawrencem Cheromo - zwycięzcą Boston Marathon; Getanehem Molią - najszybszym debiutantem maratońskim w historii i rekordzistą maratonu w Dubaju czy Kennethem Kipkemoi – czwartym zawodnikiem przed rokiem.

Maraton w Chicago będzie również areną starcia mocnej reprezentacji Japończyków.

Wśród Amerykanów najlepszym czasem legitymuje się Galen Rupp, zwycięzca tego biegu z 2017 r., brązowy medalista olimpijski z Rio.

42. edycja Chicago Marathon wystartuje 13 października.

Elita biegu:

Kobiety:

  • Brigid Kosgei, KEN - 2:18:20
  • Betsy Saina, KEN - 2:22:56
  • Madai Perez, MEX - 2:22:59
  • Lisa Weightman, AUS - 2:25:15
  • Fionnuala McCormack, IRL - 2:30:38
  • Jovana de la Cruz, PER - 2:31:33
  • Natasha LaBeaud, CAN - 2:35:33
  • Chirine Njeim, LBN - 2:39:21
  • Anke Esser, GER - 2:43:14
  • Alice Wright, GBR - debiut

Mężczyźni:

  • Getaneh Molla, ETH - 2:03:34
  • Herpasa Negasa, ETH - 2:03:40
  • Lawrence Cherono, KEN - 2:04:06
  • Dickson Chumba, KEN - 2:04:32
  • Hassan El Abbassi, BRN - 2:04:43
  • Mo Farah, GBR - 2:05:11
  • Kenneth Kipkemoi, KEN - 2:05:44
  • Bedan Karoki, KEN - 2:06:48
  • Minato Oishi, JPN - 2:10:39
  • Shoya Osaki, JPN - 2:10:48
  • Ryoma Takeuchi, JPN - 2:11:20
  • Yuta Takahashi, JPN - 2:11:25
  • Tsubasa Hayakawa, JPN - 2:12:01
  • Joel Tobin-White, AUS - debiut
  • Emmanuel RoudolffLévisse, FRA - debiut

IB



Pogrom w TDS! Hiszpan Villa odkuł się za poprzedni rok, Francuzka Tanguy znów najlepsza w najtrudniejszym biegu w Chamonix

$
0
0

Nowa, wydłużona o ponad 20 km (do 147 km) trasa TDS (Sur les Traces des Ducs de Savoie) przyniosła prawdziwy pogrom. Z trasy musiało już zejść prawie 40 procent uczestników (blisko 670 zawodników z 1785 startujących), a na szlaku w kierunku Chamonix jest jeszcze blisko połowa biegaczy!

– Trasa bardzo trudna, nie wiem jak wyglądała w latach poprzednich i gdzie dołożono kilometry, ale te nowe musiały być zabójcze – powiedział nam na mecie Rafał Milkowski. – Po 20 kilometrze mieliśmy już 2400 m w pionie!

Najtrudniejsze, że po ostrych zbiegach od razu trzeba było drzeć do góry. Zero odpoczynku po płaskim! Już na 20 kilometrze miałem kryzys, chociaż wcale mocno nie zacząłem. Na początku byłem w połowie stawki, nie cisnąłem, nie podbiegałem, szedłem szybko z kijami. Potem tych kryzysów było jeszcze kilka, nawet sobie trochę pobeczałem, jak dostałem sms od żony czekającej z córką na mecie – śmiał się biegacz z Rybnika. – Ale na podejściach i na zbiegach, zwłaszcza od 60 km, mijałem ludzi – dodał.

Rafał Milkowski ukończył bieg na 182 miejscu, jako piąty z Polaków, w czasie 29 godzin i 51 minut, co sprawiło mu dużą frajdę. – Jejku, zaciesz niesamowity! – mówił z uśmiechem od ucha do ucha. Najszybszy z naszych rodaków był na deptaku w Chamonix Adam Michalik (65 pozycja w czasie 26:04).

Jako najlepsza z pań finiszowała Wioletta Marczuk, która od początku biegu plasowała się na początku trzeciej dziesiątki, a na mecie była 20 kobietą. Czas zawodniczki Inov-8 Teamu Poland to 29:23. A co działo się na czele stawki?

Hiszpan Pablo Villa Gonzalez triumfatorem TDS, biegu uznawanego za najtrudniejszy w ofercie festiwalu UTMB. Przed rokiem wygrał go, jako pierwszy Polak w historii, Marcin Świerc. Nasz reprezentant triumfował wtedy na dystansie 124 km. W tym roku trasę nieco zmodyfikowano i wydłużono do 147 km, równie (a może jeszcze bardziej) trudnych technicznie, o przewyższeniu aż 9100 metrów w górę.

O godzinie 4 rano we włoskim Courmayeur „śladami książąt Sabaudii” (tyle znaczy nazwa konkurencji) wystartowało 1785 biegaczy. Pokonywali piękną trasę z Doliny Aosty we Włoszech do francuskiej Sabaudii, w krainie Masywu Beaufortain. Od początku rywalizacja w czołówce była niezwykle zacięta, a różnice między zawodnikami niewielkie.

Jeszcze na 55 km najlepsza czwórka mieściła się w 30 sekundach! Potem, na długim stromym podejściu na Pralognan, rywalom odskoczyli Norweg Hallvard Schjolberg i Hiszpan Pablo Villa. Trzeci przed rokiem Rosjanin Dmitrij Mitiajew stracił tam 7, a Francuz Arthur Joyeux-Bouillon 11 minut. Od tej pory francuski biegacz nie liczył się w walce o czołowe lokaty. Mitiajew – wręcz przeciwnie! Starał się tracić jak najmniej dystansu do prowadzącego duetu, licząc na późniejsze „zmartwychwstanie”.

Tymczasem jednak po 80 kilometrze na atak zdecydował się Pablo Villa. Odskoczył Norwegowi raz, a ponownie „zerwał” po „setce” i już do końca samotnie pędził po zwycięstwo. Norweg za to gwałtownie zaczął tracić siły. Po stu kilkunastu kilometrach, na przełęczy Joly, czuł już oddech odrodzonego Mitiajewa, a niespełna 10 km i godzinę później, po zbiegu do Les Contamines, już oglądał jego plecy.

Atak na podium zaczął w tym czasie faworyt gospodarzy Ludovic Pommeret. Francuz systematycznie przesuwał się do przodu z dalekiej pozycji. W Contamines był już czwarty, ale choć tracił do Schjolberga prawie pół godziny, było widać, że w drugiej części biegu jest naprawdę mocny.

5 kilometrów przed metą, w Les Houches, Pommeret zobaczył Norwega. Poczuł, że podium będzie jego. Na finałowym odcinku nie dał słabnącemu rywalowi ze Skandynawii żadnych szans!

Pablo Villa zameldował się w Chamonix kilka minut po godzinie 22, mimo późnej pory fetowany przez tłum kibiców na deptaku. 147 kilometrów nowej trasy TDS pokonał w czasie 18 godzin i 3 minut. Odkuł się za ubiegły rok, kiedy to zszedł z trasy w Contamines niewiele ponad 20 km przed metą, będąc na drugiej pozycji, wtedy jeszcze niespełna 3 minuty przed Marcinem Świercem.

13 minut po Pablo Villi finiszował Dmitrij Mitiajew. Rosjanin po raz drugi z rzędu stanął na podium TDS, ale tak jak rok temu stracił zwycięstwo na rzecz rewelacyjnie finiszującego Marcina Świerca, a drugie miejsce Amerykanina Bowmana, tak tym razem wicemistrzostwo zdobył, świetnie biegnąc w drugiej części dystansu. – To był dla mnie bardzo długi bieg, szalenie trudny technicznie – mówił na mecie Rosjanin.

Najbardziej zawiedziony był na mecie Norweg Hallvard Schjolberg. Dlugo drugi, nie stanął nawet na podium, bo na finiszowych kilometrach minął go pędzący jak express TGV Ludovic Pommeret. Końcowe płaskie 8 kilometrów Francuz pokonał o 7 minut szybciej niż Villa, a 5 niż Mitiajew. Zagrozić czołowej dwójce już nie mógł, ale na podium wdarł się przebojowo. – Sam jestem bardzo zaskoczony, że mi się udało! - mówił uszczęśliwiony na mecie i dziękował kibicom za wsparcie: - Świadomość, że tak wielu rodaków czeka na mnie w Chamonix i kibicuje, bardzo napędzała i dodawała mi sił – mówił zwycięzca UTMB przed 3 laty, trzeci na mecie CCC w 207 r.

Rywalizacja wśród kobiet rozstrzygnęła się dopiero po ponad 120 kilometrach trasy, na podejściu z Les Contamines na przełęcz Tricot (prawie 2100 m n.p.m.). Liderująca od dłuższego czasu Francuzka Audrey Tanguy, triumfatorka TDS 2018, oderwała się od depczącej jej po piętach Amerykanki Hillary Allen i z kilkunastominutową przewagą samotnie biegła do mety w Chamonix. Finiszowała w czasie 21 godzin i 36 minut, o 16 i pół minuty wyprzedzając biegaczkę z USA, a o ponad 2 godziny Szwajcarkę Kathrin Gotz.

Bieg TDS trwa, 42-godzinny limit upływa o godzinie 19. Konkurencję ukończyło do tej pory ponad 330 zawodników, na trasie pozostało jeszcze blisko 800 osób!

Z Chamonix - Piotr Falkowski

zdj. autor, Rafał Milkowski, UTMB


Martyna Kantor schodzi z trasy OCC i zmienia plany. Krynica!

$
0
0

W 55-kilometrowym biegu OCC Festiwalu UTMB wzięło udział ponad 30 Polaków. Niestety nie wszyscy posmakowali mety w Chamonix.

Wygrał Stian Angermund-Vik. Norweg na 35. kilometrze wyprzedził ówczesnego lidera biegu Tao Luo. Chińczyk nie powtórzył ubiegłorocznego sukcesu swojego rodaka Jia Ereniji, który w zeszłym roku odniósł pierwsze zwycięstwo dla Chin w tej imprezie. Wkrótce po wyprzedzeniu przez Norwega azjata nieco osłabł i musiał ustąpić hiszpańskiemu zawodnikowi Andreu Simonowi Aymerichowi. Utrzymał jednak do końca trzecią pozycję i linię mety przekroczył z czasem 5:25:24.

Do ostatniej chwili Aymerichow miał nadzieję dogonić Angermunda-Vika, ale nie udało mu się to. Do Chamonix przybiegł minutę po Norwegu (5:20:46 vs 5:19:24 rywala).

Najwyżej wśród Polaków uplasował się Kamil Leśniak, który tym razem nie przywdział stroju wróżki. Z różu jednak nie zrezygnował. Biegł z poduszką podróżną ułożoną wokół szyi. Ten atrybut go szczególnie nie spowolnił. Do Chamonix przybiegł na 23, miejscu z czasem 6:00:41.

Kolejnym z Polaków, na 71. miejscu w klasyfikacji mężczyzn, został Piotr Bętkowski – 6:44:12. Piotr był ok. 10 minut wolniejszy niż przed rokiem, jednak pogoda tym razem nie sprzyjała poprawianiu wyników. W Chamonix jest słonecznie i gorąco.

Wśród pań drugi rok z rzędu wygrała Ruth Charlotte Croft. Nowozelandka podobnie jak przed rokiem, była jedyną kobietą w stawce, która złamała 6 godzin. Tym razem linię mety przekroczyła z czasem 5:50:14. Za nią, na drugim miejscu z czasem 6:08:04, finiszowała Azaria Garcia. Podium z rezultatem 6:16:31 uzupełniła zwyciężczyni maratonu na Transvulcanii Yuri Yoshizumi.

Martyna Kantor, która była jedną z faworytek tegorocznej edycji OCC niestety nie ukończyła biegu.

- Raz w miesiącu nie mogę biegać, a ten dzień nieplanowanie wypadł dzisiaj. Przez całą trasę, zwłaszcza na mocnych zbiegach, męczyła mnie kolka. W połowie trasy stwierdziłam, że nie dam rady rywalizować do końca na wysokim poziomie - wyjaśniła w rozmowie z Piotrem Falkowskim, naszym korespondentem w Chamonix Martyna Kantor.

Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Martyna zmieniła swoje plany dotyczące Festiwalu Biegowego. Po niedosycie na OCC, postanowiła wystartować w B7D 64 km. Dotychczas miała w planach 22-kilometrowy Runek Run.

Wcześniej Martyna będzie gościem Forum Sport Zdrowie Pieniądze, wraz z całem zespołem BUFF Team Poland. Zapraszamy do Krynicy-Zdroju!

Wracając do OCC. Bieg jeszcze trwa - wyniki na żywo: TUTAJ.

IB

wsp. PF


"Zjeść kolację przy stole". Magdalena Łączak w elicie wraca na trasę UTMB

$
0
0

Magdalena Łączak i Paweł Dybek wracają na trasę UTMB! Znakomici biegacze Salomon Suunto Teamu wystartują w piątek o godzinie 18 z deptaka w Chamonix do super prestiżowego biegu wokół Mont Blanc, długości 170 km o sumie przewyższeń w górę 10 tysięcy metrów.

W 2012 roku Magdalena Łączak zajęła wysokie 6, a Paweł Dybek 18 miejsce. Z powodu ataku zimy i bardzo złych warunków atmosferycznych, trasa jubileuszowego, dziesiątego Ultra-Trail du Mont-Blanc została jednak wtedy znacznie skrócona: do 100 km długości i 6000 metrów przewyższenia.

Piątkowy start będzie zatem dla pary ultrasów z Mielca najdłuższym biegiem w karierze. Stąd też w rozmowie, którą przeprowadziliśmy kilka dni przed biegiem w zaciszu jednej z restauracji w Chamonix, widać, że podchodzą do niego z ogromnym respektem i niepewnością.

– Moim celem jest ukończenie UTMB. I jeśli zdołam to zrobić, będę bardzo szczęśliwa. Nie myślę o wyniku sportowym, ani tym bardziej o zwycięstwie, bo cały czas zastanawiam się, jak pokonać tak ogromny dystans – mówi całkiem poważnie Magdalena Łączak, choć została przez organizatorów wybrana do wąskiej elity prestiżowego biegu i cieszy się w stawce ogromnym poważaniem.

– Jestem podekscytowana startem w Chamonix, a jednocześnie chwilami przerażona – przyznaje. – Dlatego ukończenie zawodów jest dla mnie priorytetem.

Strategia na bieg jest prosta: – Na pewno nie mogę (i tego nie zrobię) zacząć zbyt szybko. To błąd, który w UTMB zgubił już wielu biegaczy, którzy ruszali bardzo mocno i... jeszcze grubo przed półmetkiem, bo na przykład w Courmayeur, kończyli rywalizację. Nie chcę popełnić ich błędu i będę bardzo ostrożna. Większość trasy znam, bo szykując się na „wojnę” z UTMB staraliśmy się jak najlepiej obiegać teren rywalizacji. No i wiem, że łatwo nie będzie...

Podobnie planuje pobiec Paweł Dybek. Obchodzący w Chamonix 44 urodziny biegacz będzie miał znacznie trudniej niż jego partnerka, bo nie dostał się do elity UTMB i znacznie wcześniej niż ona musi stawić się na starcie, nie wystartuje też z czołowego sektora. – Zacznę spokojnie i nie oglądając się na rywali będę biegł swoje. W tej stawce nie nastawiam się na żaden wielki wynik – przyznaje szczerze Dybek.

Rzeczywiście, nazwiska zawodników elity UTMB 2019 zapierają dech w piersiach. Na starcie w Chamonix staną m.in. jego król Xavier Thevenard z Francji, Amerykanie Hayden Hawks, Tim Tollefson, Zach Miller i Alex Nichols, Chińczyk Qi Min, Hiszpan Javier Dominguez, no i nasz Marcin Świerc, którego po wygranej w TDS 2018 i drugim miejscu w CCC 2017 traktuje się na świecie bardzo poważnie.

Także Magdalena Łączak jest pod wrażeniem stawki rywalek, z jakimi przyjdzie jej się zmierzyć na 170-kilometrowej trasie wokół Mont Blanc. – Jest Amerykanka Rory Bosio, która nie kryje, że chce pobić rekord trasy wynoszący nieco ponad 22 i pół godziny, są jej rodaczki Courtney Dauwalter i Katie Schide, Chinka Miao Yao, Szwedka Mimmi Kotka, Rosjanka Jekaterina Mitiajewa i jeszcze wiele innych doskonałych biegaczek, z których każda, dosłownie każda ma prawo myśleć o zwycięstwie.

– Obsada jest kosmiczna! – mówi Magda i powtarza: – Moim celem jest ukończyć. Traktuję ten bieg z dużym respektem, tak wielkim, że ciągle zastanawiam się, czy nie zabrać na trasę kijków – zdradza Magdalena Łączak, która z kijami raczej nigdy nie biega.

– Bardzo bym chciała dobiec do mety przed druga nocą, żeby nie używać znowu czołówki i zjeść normalnie kolację – śmieje się. – Ale czy się to uda? Zobaczymy. Bardzo mi będzie potrzebne wsparcie, zarówno supportu, czyli mojej nieocenionej siostry Patrycji, jak też kibiców, tych w kraju, i tych na miejscu, których w Chamonix nie brakuje. To fajne, że jest tu tak wielu naszych biegaczy! – mówi Magdalena Łączak.

Z Chamonix - Piotr Falkowski

zdj. autor, Patrycja Łączak


Sprinterska mistrzyni świata juniorek na dopingu!

$
0
0

W organizmie mistrzyni świata juniorek w biegach na 100 i 200 m – Jamajki Briany Williams wykryto zabroniony diuretyk. Zawodniczka przekonuje, że substancja znajdowała się w leku na przeziębienie i o czym nie wiedziała.

O tym, że w organizmie Williams wykryto zakazane środki, poinformował jej prawnik. Zawodniczka zaprzecza temu, że świadomie świadomie złamało prawo. Zdaniem jej adwokata środek o nazwie hydrochlorotiazyd (HCTZ) jest dostępny w lekach na przeziębienie wydawanych bez recepty, które biegaczka stosowała. Nie jest jednak wymieniony jako jego składnik. Sprinterka miała zadeklarować w formularzu podczas kontroli jakie leki przyjmuje.

Próbki „A” i „B” przebadane w laboratorium Montrealu potwierdziły obecność diuretyku, czyli środka moczopędnego. Środek trafił na listę WADA ponieważ może maskować stosowanie zażywanie innych zabronionych substancji.

Wszystko wskazuje, że sprinterka może nie wystartować w mistrzostwach świata w Dosze, choć zajęła trzecie miejsce podczas krajowych mistrzostw i wywalczyła przepustkę. Była też jedną z kandydatek do medalu.

W tym sezonie 17-letnia Briana Williams biegała 100m w 10.94, co jest szóstym wynikiem na światowych listach. Dodajmy, że jest to też najlepszy wynik w historii lekkiej atletyki w kategorii do lat 18. Rekordy notuje się dopiero od wieku juniora (U20 -red).

RZ


Pobiegnie 100 km przez Saharę po wodę dla Sudanu

$
0
0

Dariusz Wojda, na co dzień dyrektor w spółce budowlanej, ma ciekawy pomysł biegowy. Pod koniec września zacznie wdrażać go w życie.

Swoją przygodę z bieganiem Wojda zaczął dosyć typowo. Motywacją była chęć zrzucenia nadwagi. Kilogramy znikały a on nie przestawał biegać. Wziął udział w Rzeźniku, w Lavaredo i kilku innych imprezach. W ciągu 6 lat ukończył 23 maratony.

Teraz wziął na siebie nieco inne zadanie. 28 września wystartuje w trzeciej edycji Ultra Mirage. W imprezie do tej pory Polacy nie startowali, ale od początku bieg ma charakter międzynarodowy. Tym razem pobiegnie w nim 300 zawodników z 20 krajów. Do pokonania będą mieli 100 km na tunezyjskiej pustyni, w temperaturze powyżej 30 stopni. Na ukończenie biegu mają 20 godzin.

Rekordzistą trasy Ultra Mirage jest dobrze znany Mohamed El Morabity – 8:48:11. Rekordzistka, Elisabet Barnes, zeszłoroczną metę przekroczyła z czasem 10:12:12. Wyniki znakomite, niemniej do mety dobiega tu zwykle ok. 40% uczestników

Dariusz Wojda nie ma ambicji walki o podium ani tym bardziej o nowy rekord imprezy. Jego pierwszym celem jest zmieszczenie się w limicie. Z myślą o tym celu trenuje biegając w saunie. Drugie zadanie to zwrócenie uwagi na problemy z dostępem do wody pitnej i zebranie funduszy na budowę studni z wodą na terenie Sudanu. Studnię ma budować Polska Akcja Humanitarna, a Dariusz Wojda rozpoczął zbiórkę charytatywną - TUTAJ. Aby zakończyła się sukcesem, potrzebne jest 35 tys. zł.

IB


Viewing all 13082 articles
Browse latest View live


<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>